Z mojego bloku wychodzi wróg
w białej szacie, jeszcze czysty ma strój
Mój, twój to nie ma znaczenia
zaraz zacznie się jego Noc Zbawienia
Biały kaptur to Ku Klux Klan
lepiej schowaj się w domu i nie wychodź sam
Tam, ten cham na widok jego sram
Posłuchajcie coś do powiedzenia mam
Ja go widzę codziennie, atakuje ludzi
Czasem tylko kroi, ale kiedy mu się nudzi
Wtedy POM! POM! POM! no i po sprawie
Dobra na dzisiaj odrobił już zadanie
Zawsze atakuje tylko raz
Policja jest bezradna, nie zostaje żaden ślad
A ja siedzę w oknie i wszystko widzę
Przerażony, przepocony boję się, że zginę
Więc piszę ten testament, ale czuję też
powołanie aby tego śmiecia zgnieść
REF. To wróg to śmierć więc przestań się drzeć
To wróg to śmierć nie boisz się go nie
To wróg to śmierć nie możesz go znieść
To wróg to śmierć zabij go, zmieć
Więc kupiłem gnata, zupełnie jak armata
i czekam cierpliwie na jego atak
A tak a nie zabije go czy nie
W moich myślach widzę tylko jego śmierć
Ofiara nadchodzi trzeba mu przeszkodzić
więc ładuję magazynek i zaczynam rządzić
Pada na ziemię, kaptur nie jest już biały
Krew się leje, a ja jestem nie rozgrzany
Wtem gliny przyjechały, dymu narobiły
A gdzie oni byli gdy on zabijał innych
Zabrali do karety, będą niezłe balety
Bili mnie po drodze i zrozumiałem wtedy
że nikogo nie obchodzi co dla ludzi zrobiłem
dla nich byłem do powieszenia świrem
więc wy mnie osądźcie, czy dobrze postąpiłem
czy dobrze zrobiłem, że chama zabiłem
Wydajcie wyrok na moją osobę
A ja i tak WAM powiem
REF. To wróg to śmierć więc przestań się drzeć
To wróg to śmierć nie boisz się go nie
To wróg to śmierć nie możesz go znieść
To wróg to śmierć zabij go, zmieć