[Intro]:
(Raz, raz, acha - na ekranie
Nie wszystko jest widocznie - nie wszystko, yo!)
[Verse1]:
Tak obojętnie na świat, patrze czasem z boku
Obserwacje podsuwają wnioski, i jestem w szoku
Tak trudno mi uwierzyć, że jest popyt na głupotę
By mieć pięć minut w showbiznes'ie - zrobią wszystko co powiesz
By mieć cokolwiek, mieć tylko więcej
Zaciśnij ręce, bo co błyszczy, wyrwą pazernie
Nawet myśli, chcieli by znać, po ich występie na żywo
Po słowach krytyki, wkurwiony przez okno wyrzuci telewizor
(popularność!) napewno nie odrazu
Za nim wpłynął jakiś hajs, po sławie nie widać śladu
Licznik wiedzy ilorazu spada
W tłumie tego stada, jak igły w stogu siana - szukam wartości
Większe mam wątpliwości
Dokąd świat zmierza, czemu robi w tył kroki
Efekt uboczny, ma większy zasięg niż przypuszczasz
Myślisz że cię nie dosięgnie i ominie w skutkach?;
[Hook]: x2
Oślepiony przez blask z telewizora
To dziwne, że nikt o pomoc nie woła
Rzeczywistość chora, w głowach robi papkę
Nie wszystko takie ładne, co widzisz na ekranie;
[Verse2]:
I choć bym powstał, nie wiem który raz
Jak Syzyfa głaz, wciąż się staczam
Nie jesteś jak ze szkła, przezroczysty - nie zasłaniaj
Mego celu, świat bez reguł - wszędzie pazerność
Za grosz wstydu, życia prywatnego brak
Patrzą na ręce, widzą tylko ile mam wad
Nie stąpam po kogoś śladach, wytyczony własny szlak
Młodzi opuszczają kraj - by hajs na zaś zarobić
By dać dzieciom lepszy start, by nie musiał chodzić głodny
życia godny, tryb wreszcie dotknąć, poczuć, przytulić
Kupić sobie lepsze ciuchy, wygodne buty
Lepsze mieszkanie, zaspokoić drugą połówkę
Skończyć narzekanie, że znowu konto puste
Bo nie starcza na czynsz, ogrzewanie
Samo staranie nie wystarczy, trzeba działać
Ale co z tym krajem, się dzieję?!
Politycy złodzieje, policjanci przekupni
Mógę bez końca wyliczać nie widać dna tej studni;
[Hook]: x2