HOOK
Pozostanie tylko kurz i pył
Po odległej od nas galaktyce
Runie nocą cały ten przewrotny cyrk
My będziemy obserwować jak życie powoli niknie
1 VERSE [Big Vamous]
Sms'y znów przeniosły do nocnego klubu
Tam nie patrzysz na ilość, po prostu pijesz
Chciałbyś opuścić na zawsze krainę smutków
Nie pamiętać cyfr numerów telefonów, imion liter
Ale jesteś celebrytą, licz na groupies
Światła fleszy, zdjęcia, b**bs, autografy
To nie tak miało być, miałeś się tylko upić
By wymazać przeszłość, szarość, negatyw
Do hotelu znów po tej nieudanej randce
Flirt, alkohol, brak tylko jeszcze ramek
Zdjęcia jak media maskują codzienność
Ale to wszystko chyba nie za specjalnie
Ratuje tylko poświata miasta świateł, start
Czwarta w nocy ludzie budzą się do życia
Jeden ma na drugą zmianę, niech to szlag
Pod ciężarem innych ciał pęka lina
Już to wiem, lada dzień upadnie to na twarz
Gdy nad jawą i rzeczywistością górę weźmie sen
Jeden pójdzie chlać, a drugi odda strzał
A trzeci zrobi wszystko co się tylko da, aby ominąć śmierć
Nasza krew jak czerń jest tak skalana
Że zamiast iść do przodu wolę leżeć i płakać
Wiesz co daje mi nadzieję? Skyline
Kiedy stoję tak i topię smutek w miastach
2 VERSE [KaZik]
Proszę zostaw mnie już, daj mi spokój
Odejdź, niech nie widzę Cię, nie prowokuj
Mam tę wiarę, że ucieknę dziś od tego
Mam już dość, choć to coś wspaniałego
Bo były piękne chwile, szanuję je bardzo lecz dziś wolę
Już nie pamiętać, zburzyć mury wspomnień
Chcę zapomnieć, proszę daj mi szansę, spróbuj się odnaleźć
Wypij kilka drinków, idź poszaleć
Bo jesteś już straconą szansą, choć przy Tobie inne gasną
To już koniec, obieram drogę własną
Wymazuję te wspomnienia, wyrzucam w galaktykę
Tak, by nie myśleć tu już więcej
Jak mogło być wspaniale, wyrzucam smutki, żale
Żyję dalej, spokój ducha, wiara w przyszłość
I brak szeptów do ucha
Żyję już spokojnie, choć brak tego co trzymało
Mnie przy życiu, wszystko teraz to kurz i pył
Żyję już, nic nie warto, jesteś straconą szansą
Bez Ciebie moje życie zgasło
(Bez Ciebie moje życie zgasło)
Który to juz raz wspominamy to co było tu przed laty
Teraz tylko kurz i przestarzałe graty
Kiedyś porządane fanty, znów coś zmienia wartość
Czy w miłości znów to samo?
Czy szczęście niesie radość? mam dość, uciekania
Niewiadomo przed kim, nie wiadomo dokąd, na koniec świata
Przed samym sobą w galaktyce, gdzie życie powoli niknie
Zamykałem oczy, słuchając jak życie milknie
Dziś ostatni raz krzyknie
Ze tęskni, że kocha, żałuje, no dobra, weź się
W garść KaZik, to nie czas, nie miejsce