[Zwrotka 1: Paluch]
Nie mam zwyczaju ciągnąć dziś za sobą ofiar losu
Wszystkich odp**nych na rozwój nie dopuszczam do głosu
Sam sobie jestem szefem, zarządzam świata podbój
Na szczyt idę równym tempem, nigdy więcej nie chce postu
I w chuj spalonych mostów
Coraz więcej możliwości
Na tym etapie nie ma ziomków, rap to hajs i nie ma miłości
To mój świat i pewnie zapierdalam po nim
To zbiór prawd z tego świata wyniesionych
Pamiętaj o tym, że pierwiastek bloków siedzi we mnie
Wybuchowy jak trotyl choć spokojny zewnętrznie
Emocje w każdym wersie, łykaj pierdolony xanax
Wulgarnie, nie pokrętnie
Wkurwiony jak Mad Max
Wielu się wozi, w kawałkach chcą być gangsta
Takich placków na scenie dzisiaj poczwórna kumulacja
Nie wiedza, co to gangsta, czy jebana three 6 mafia
Na ich podwórkach płynie miód, nie ma ich na trzepakach
[Zwrotka 2: Sobota]
Nie odcina mi tlenu gdy jestem na robocie
Nie pytaj ziomuś czemu, tak jakby ryba w wodzie
I nie widzę problemów, na scenie na co dzień
Nie trzęsie mnie skurwielu nawet tylko o wodzie
Wciąż na głodzie i żądny emocji
Pierwiastek bloków we mnie nigdy nie mówi spocznij
Los dobrodziej, choć często bezowocny
To trzyma mnie przy sterach, na dystans od wyroczni
Wciąż wystawiam się na cel
No i czego jeszcze chcesz
Sam mam odpalić się, nie ziomuś, co to to nie
Tak skurwielu brechtaj
Ładuj , celuj, strzelaj
A niech tam
Masz coś zrobić to to rób
My tak robimy tu
Szkoda tylko zbędnych słow
Z Bogiem koleś i bądź zdrów
Tak, tu sie zapierdala
Nie trzymasz nerwów, tempa
Zwijaj dywan, wypierdalaj!