Już o nic nie zapytam
Nigdy więcej.
Tylko, co mam robić,
Kto mi powie,
Żeby powstrzymać ręce,
Które mi się same
Wyrywają do niej.
A to ją złości,
A to ją drażni,
Ona sobie tego nie życzy!
Nie chce mych włości,
Nie chce mych danin,
Ona sobie tego nie życzy!
A kiedy mówię do niej: pozwól,
Poszukać pójdę wiatru w polu -
Ona sobie sobie sobie tego tego nie życzy!
Ona sobie tego nie życzy!
Ona sobie sobie sobie tego tego nie życzy!
Ona sobie tego nie życzy!
Już o nic nie zapytam
Nigdy więcej,
Tylko, co mam zrobić,
Kto mi powie,
Żeby powstrzymać serce,
Które mi się samo
Wprost wyrywa do niej.
A to ją złości,
A to ją drażni,
Ona sobie tego nie życzy!
Nie chce mych włości,
Nie chce mych danin,
Ona sobie tego nie życzy!
A kiedy mówię do niej: pozwól,
Poszukać pójdę wiatru w polu -
Ona sobie sobie sobie tego tego nie życzy!
Ona sobie tego nie życzy!
Ona sobie sobie sobie tego tego nie życzy!
Ona sobie tego nie życzy!
Ona sobie sobie sobie tego tego nie życzy!
Ona sobie tego nie życzy!