Nie mam tego lęku mogę w każdą przepaść skoczyć
Teraz widzę wszystko latam w powietrzu dzisiejszej nocy
Odpływasz bezemnie leje już na wszystko
W końcu z chmur na niebie odczytałem rzeczywistość
Sory wszystko prysło sama tego dopuściłaś
Nie wiem jakoś z serca znikło ale to jest moja siła
Dziś samemu daje rade widziałem wszystko nie z serca
Wiesz dobrym tego przykładem są fałszywe łzy szczęścia
Już wszystko widziałem prosto przed oczami
A jakiś czas później wszystko zalało tsunami
Wszystko to co piękne kończy się niestety
Założyłem kamizelke już nie wbijesz noża w plecy
Jak jestem w Miami no to tocze dobre fele
Smutku łez tsunami tocze smutku wiele
Kiedyś byłem tam byłem tylko z Tobą
Teraz jestem sam nie jestem już Twą ochroną
Idę inną drogą będzie tak na stałe
A na szczęście moje łzy rozpływają morskie fale
Mam to często w śnie jak w klubie grałem koncert
Nawet w tamten dzień dostałem od Ciebie w morde
Wszystko miałem w śnie Twoje czyny moga zranić
Teraz dobrze wiesz słowa ranią jak karabin
Tylko ja walczyłem usłyszałem że skończyłaś
A jak ja się odwróciłem Ty dopiero obudziłaś
Lecz po tamtym czasie było już za późno
Powiedziałem Ci na razie no bo płyne inną łódką
W końcu Ty posłuchaj nie wracaj już tu
Po czym odpłynąłem w dal i obrałem inny kurs
Już się nie spotkamy wiem że to jest dzisiaj pewne
To uczucie spadło tak jak wierze World Trade Center
Patrze na syf z góry bo jestem powietrzem
Widzę zachowanie ludzi stwierdzam życie niebezpieczne
Każą mi wciąż walczyć otrzymuje ciągle rany
Przecież jak mam ciągle walczyć skoro jestem ten przegrany
Nie mam tego lęku mogę w każdą przepaść skoczyć
Teraz widzę wszystko latam w powietrzu dzisiejszej nocy