[PRODUCED BY: Zdrowus]
[VERSE 1: Spons]
Budzi mnie osrany szwagier, nie bierz baby, bierz gitarę
Odpalam już grill na działce, najebiemy się na amen
Wbijam na stację, łapię za flaszkę plus kilka małych skromnych zakupów:
Salceson, kiełbasa, kaszanka - podaruj tu sobie odrobinę luksusu
Powiedz jak to jest - jebać politykę i PZPN?
I zawsze jak flaszka się kończy to każdy zdziwiony, ale po pijaku leci na CPN
I tak to jest, mamy gitarę, mamy misję;
I drzemy mordę na całą wieś: "CHRYZANTEMY ZŁOCISTE!"
[VERSE 2: Perry]
Flaszka chodzi za mną od dawna, łapię telefon dzwonię do szwagra
Pytam się "szwagier, co tam w planach?", on że wódkę chłodzi od rana
Mówię "szwagier, będę tam zaraz", biorę kluczki odpalam FIATa
A Ty weź grilla odpalaj, ja zaraz będę, obowio stacja
Dzwoni i mówi "weź jeszcze łychę i jeszcze popitę",
Ja się go pytam "czy jeszcze zagrychę?",
On mówi, że "sąsiad miał świniobicie", mówi:
"Po drodze weź ciotkę Halinkę", ja się go pytam:
"Na pewno tą pizdę?! Będzie się znów pytać, czy mam dziewczynę;
Szwagier nalej mi bo tu nie wytrzymam, kurwa"