Te punche na wejście rozkurwią system
Na starcie je jebne i chuj w to że krwiste
Ja walczę, ja przejdę tą brudną grę, jestem mistrzem
Przestać warczeć i jęczeć, marzenia kurwom niszczę
Do celu parcie największe, na scenie nudno zajebiście
Ja strasznie nie cierpie jak zaczyna to gówno błyszczeć
Jak zacznę to przegnę, trudno przeżyć te
Linijki. Uparcie biegnę, pytasz czy ujdą? Komiczne
Ta scena jest mi obca, gwiazdki mają radość z byle czego
Tylu raperów, flow dalej nie słychać #paradoks Fermiego
Ich głupota nie ma źródła, ani końca, więc ich linie są prostymi
Prostota to ich główna opcja, tak to skminię, ej na stos z nimi
Czas ich chwały w końcu minie i dziś znów stoją na minie
W ich smutnej minie widzisz, że im to grozi, a mi nie
Wykupcie na tlen polisę, my was dogonimy
Nie robiąc scen damy wam na scenie polisemy, h*monimy
O co biega z tlenem? Po mojej szesnastce robią „Oooo!”
Ja nie jestem leniem i nie boję się na kartce jechać po nich, bo
Te typki mają tak pocięte zwrotki, że to katastrofa
Przekazują emocje, rozkmiń, stawiam veto, scena się lata cofa
Robię z bitem co chcę, skrobię z liter co dzień
I dam to tobie zbite, bo mnie już tu strzela chuj
Na ten marny rap, dziś ponosi stratę każdy wack
Chce być zatem czarny tak i wybiela gnój
Lubisz literkę „P”? No to kurwa posłuchaj, jak mówię rapogeum to nie kłamię, haha
Prosto prowadzę do piekła, nie puszczaj poręczy
Podróż pełna przeciwności, paru tu szcza i jęczy
Przepraszam przeciętnych, przecież powiedziałem: nie dajcie plam
Proszę przygotować przedziałek, teraz popieści was pan
Przesadny progress! Przestańcie pierdolić, panowie
Porobię porządek, przegrywasz powoli, parobie
Przesyłam list, pokażę pionom ich pozycję na planszy
Pogromca pizd, pierdolony powiernik punchy
Techniczne manewry, pora zrobić tego deala
Kosmiczne rezerwy stuprocentowego sk**a
Najlepsze patenty, wielokrotne składam jak nikt tutaj
Dziś pieprzę smęty, pokażę jak bragga wbić z buta
Nie lubię lokalnej sceny, nikt nie składa tak jak ja
Na ich cześć napiszmy treny zniknie ta żenada raz dwa
Mam podwójne w standardzie, rapy są wtórne w Stargardzie
To durne tym bardziej, że każdy to w kurwę twardziel
Ma od zajebania sk**i, tyle, że ich nie pokaże
Walić nagrania debili, każdy ma parę marzeń
Tech N9ne, Sadistik, Ill Bill, k**er Mike
Ich rap to motywacja, bym łapał co chwilę mic
Świeży vibe, piętrowe rymy i mordercze flow
Choćby nie żył rap, to wiedz, że włożymy serce w to
Chcesz więcej, co? Ja za siebie tu nie ręczę, bo
Dla mnie granice szersze są, albo ich w ogóle nie ma – keine Grenzen, ziom!
Widzi znaki cały świat, jestem nowym przywódcą synu
Habemus Papam! Biały dym, łaki płoną ze wstydu
Habemus Papam! Biały dym, palę ich na stosach z martwych ciał
Dam ci tu niemały rym, scena? Rozwalę to sam, tak by każdy chciał
Nieograniczone rezerwy dobrych linijek które zaprezentują wrogom jak się robi postęp
Paranormalne tempo, upierdolę oponentów, idę swoją drogą, to jest mistrzostwem
Na starcie pierdoliłem rapgrę tym was gaszę, chłopcy
Technicznie zrobiłem masakrę i mam w chuju wasze propsy…