[Verse 1]
Ludzie to kurwy - wiesz, nawijałem to nie raz
Jak wróciłem, to na siłę mi się każdy wkleja
Jestem wściekły na grę za złamanie mi serca
Jeden Junes znów tu wraca, spiralę nakręcam
Pamiętam wszystkich, którzy mi kiedyś odmawiali
Jestem silny jak nigdy i wkurwiony na nich
Ty, wiedz, że tu wróciłem na dobre i to jest
Styl, który nie mieścił się w Sokołowie
Skurwysynu, wiedz jak bardzo mnie boli, co robisz
Skurwysynu, nie masz broni, no i co mi zrobisz?
Zawiść w chuj jak Jobix na żółtym Dinalu
Czy każdy raper się musi kurwić w tym kraju?
Stoję z boku pomału, nie chcę wejść na legal
A ty psie w końcu na mnie, kurwa, przestań szczekać
Chcę rozjebać serwery za to, co słyszę w necie
Mam niszę przecież i nie wyjdzie mi lepiej
Zamknij mordę lepiej, mówię czystą agresją
Jeśli ktoś tu ssie pałę, to hip hop na pewno
Kipię wściekłością na biznes i chcę to rzucić
Bo rap to chujowy nałóg jak jebane szlugi
[Cuts: DJ Te]
[Verse 2]
Wkurwiony podziemny raper - to brzmi ban*lnie
Taki track to nie jest dobry ruch bynajmniej
Czasem mam takie filmy, że rozpierdol niezły
A na drzewach zamiast liści wisi większość MC's
Mogę grać bez pieniędzy, ale w sumie po co
Skoro mogę hajs z puli zabrać tym idiotom
Nie jestem no-name'em, przynajmniej pod ziemią
Moje długi spłacą ci, którzy mnie cenią
Za mną stoi mała armia, ale bardzo oddana
Zaniemówiłeś, wyrwali Ci jabłko Adama
Z tego miejsca pozdrawiam każdego fana
Jeszcze dużo dobrego ode mnie dla Was
Nadszedł czas bym na stałe wszedł do gry
Kiedyś byłem niepoprawny, dzisiaj jestem dobry
Mogę zostać tu teraz, a ty miej przyzwoitość
Nie udawaj, że nie byłeś wtedy zwykłą cipą
Dziś za to mam nienawiść i ją ważę na tony
Jak zawiśniemy, to w cerkwi jako ikony
I nie mów, kurwa, Junes, weź odpręż się
Moja nienawiść mogłaby być wzorcem w Sèvres
[Cuts: DJ Te]