[Zwrotka 1: Jeżozwierz]
Powoli, bez pędu, kieruję się do celu
Postronni na zamkniętej szafie pikują ku drzewu
Przeznaczeniu, żyj szybko, umrzyj młodo
Za modą lub forsą, lub flądrą co ma ciągnąć
Ej stop, rusz głową, jak na taśmie Marian
Ej ziom, bo po co ma na tkankę padać lampa
O zimnym, białym świetle, patolog tnie lancetem
By się dowiedzieć, o tym żeś był bezgłowym jeźdźcem
Niemądrym dzieckiem, lub niemądrym zgredem
Bo z ósemką PESEL, nie dojrzewa za Ciebie
Są cele i proste, że żyjesz by je trafić
Ale bądź Berengerem, a nie mięsem armatnim
[Zwrotka 2: Jeżozwierz]
Znałem Schumacherów, znałem bo wiadomo
Niektórzy juz nie żyją, niektórzy leżą ze śpiączką
Lęk przed przyszłością, robi z gościa ułana
Metr przed przeszkodą raczej nic nie zadziała
Raczej nie odpierdalaj, spokój oraz rozsądek
To nie lemingi, blaszak, każdy bez save'ów moment
Nie zbierzesz monet, za które zrobisz Life Up'a
Nie przejdziesz se kodem, ewolucja to praca
Introdukcja w szpitalach, na porodówkach gracze
Outrodukcja tu grabarz, i na pochówkach płacze
Nieważne, robisz penge, kawalerka czy segment
Przecież szczęście to nie geld choć też rozwija Ciebie
Ciebie, Ciebie