[Zwrotka 1]
Zgaszę światło, wiem że tęsknisz bardzo
Głos jakby z zamku, bit tętni jak miasto
Głos jakby znasz go
Tu dziś pamiętaj o mnie
Nie jestem znany i nie chcę mieć groupies jak Founty
Bo to nasz świat on wiedzą nas stworzył
Choć tu los a nie Romero reżyseruje horrory
Choć tu los a nie Buccacio nam opowiada
O tych co teraz coś zaczną i tych których złamał
O tych dzieciach, co same dzieci rodzą
O tych starcach, co zbierają śmieci co noc
Pomoc? nie ma tu ratowników z Baywatch
Ale jest ktoś kto może dać prawdę bębnom
Dać prawdę osiedlą, na których masz opcję
Zostać mendą, albo śmigać i wpaść z towcem
To ten człowiek, z krwi i kości, zgaś światło
Przyszedł gość pośród ciemności - ja z prawdą
[Hook]
Jestem anonimem z ulic - jak każdy przechodzień
Dlatego mam nakaz mówić o tym co sądzę
O tym czego nienawidzę
Jak każdy z was
Deficyt do raju - to zjazdy i kwas
Zagłuszam pesymizm bitami Pete'a
Wspólnymi jointami - których słuchamy dzisiaj
Przyszliśmy do was nocą - prawdę nakreślić
Jesteśmy głosem osiedli - Jesteśmy Bezsenni
[Zwrotka 2]
Mówisz prawda boli - jak siniaki na skroni
To taka sama prawda, jak to że czas nas goni
Ja odrzuciłem przysłowia, bo co z tego?
że wiem że mądrzy ciszej siedzą
Ale patrząc co się dzieje
Czuję bezmiar wstydu
Bo mamy serca - jak serca Atlantydów
że żyjemy tu to pewne
A prawda jest taka że śmierć jest pewna
Wybierz wypadek lub raka
życie jest jak film - masz bilet czyli
Siedzisz nawet jak jest chujowe jak Resident Evil
Nie zmienisz go w Dynastię, zaciskasz zęby
W świecie gdzie policja fiska ludzi z osiedli
Nie znam ulicy, tylko prawdy które nią rządzą
Znam także deficyt który czuję mocno
(jaki?) deficyt hajsu - zarówno jak dobrych wspomnień
A jak odejdę, chcę byś pamiętał o mnie
[Hook]