Nie mam pracy, nie planuje zwykle wstać nad ranem
Chyba, że sąsiad ma fazy młotkiem trzaska ci w ścianę
No to mam dzień gdy mantra nawet nic tu nie da
Chuj wstanę, chociaż zjem śniadanie
Wstaję, wstaję i znów cham bez manier i gbur
Fajnie, ale dziś znów dam gdzieś plamę i chuj
Fajek mam mniej niż snów albo nie mam w paczce
No to kurwa wiedziałem, że się dzień tak zacznie
Włączę kompa, chociaż sprawdzę maila, sprawdź gdzie wena
Myślę może jakąś zwrotkę trzasnę albo nawet dwie
Mhmmm, ta! I trzasnąłem, ale pięścią w klawiaturę
Bo znów odłączyli neta piąty raz w miesiąc, chuje!
Dobra, leci bit, coś tam piszę wreszcie
Co linijkę suchar, lipa, z propsów nic nie będzie
Jest net, Smoku pisze, że chce puścić EP'kę w Polskę
Przybiję szczerze piątkę jak to wyjdzie przed Detoxem
[Ref.]
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień dobry to się dla mnie nie sprawdza
Dzień wolny to jak fatamorgana i znów...
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień Dobry to się dla mnie nie sprawdza
W taki dzień nie chcę wcale, wiesz - wstawać
Szybki prysznic bo z małą umówiłem się do miasta
I mam tylko kilka minut żeby wyjść i złapać tramwaj
Kumasz? Czat na farta, może spóźni się i zdążę
I chuj mi zamknął drzwi przed nosem
No to czekam, czekam, czekam jak debil
Bo kolejny tramwaj jechał do zajezdni
Jest kolejny a tam tłok, brakuje żeby w nim był poród
Nie wiem gdzie ci emeryci jeżdżą zamiast siedzieć w domu
Włączam player, to pozwoli mi się odciąć
Nie ma czym oddychać, za co się złapać, ktoś mnie w tyłek dotknął
Nic nie powiem, jeszcze mi przybije torbą
Mój przystanek, wysiadam, spokój by za chwilę horror
Deszcz jakbyś na mnie wylał wiadro wody
I jako człowiek nic nie mogę na to zrobić
No i jeszcze okazało się ona nie kończy wcześniej
I tak mokłem 30 minut sam w deszcz, wiesz...
[Ref.]
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień dobry to się dla mnie nie sprawdza
Dzień wolny to jak fatamorgana i znów...
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień Dobry to się dla mnie nie sprawdza
W taki dzień nie chcę wcale, wiesz - wstawać
Jedziemy razem autobusem tak po prostu, czyli...
Pewnie źle bym się czuł gdybyśmy się nie pokłócili
Nic nowego, ciche dni albo wrzaski
Już nie wiem co mnie wkurwia jak milczysz, czy warczysz
Nie mam nic dziś by dać Ci na zgodę, ale...
Miewam myśli czy stać z tym czy odejść trochę
Życie to często smród gówna pod podeszwą
I takie mam to życie, że udało mi się wdepnąć
Reszta dnia mija spoko telewizja, łóżko, relaks
No i muszę Cię opuścić, choć się późno zbieram
Nic nowego, że tramwaj uciekł, nadrabiam butem
Przystanek tu poczekam pewnie zaraz już jest, chuj jest...
Godzinę moknę, a deszcz pada jak padał
Podjeżdża, wsiadam, kanar wpierdala mi mandat
W wagonie jebie jak chuj, jak to w Polsce
Bo znów jakiś żul zrobił z niego noclegownie, pojmiesz?!
[Ref.]
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień dobry to się dla mnie nie sprawdza
Dzień wolny to jak fatamorgana i znów...
Jakbym mógł to bym wcale nie wstawał
Nic nie wyjdzie choćbym nawet się starał jak chuj
Dzień Dobry to się dla mnie nie sprawdza
W taki dzień nie chcę wcale, wiesz - wstawać