[Zwrotka 1: L.U.C.]
Z miasta miłości do każdego grodu
Zwaśnionych mości obojga narodów
Do pojednania - jeden krok, a tak wiele powodów
Uśmiech jest prosty, jak wodór
Sami twórzmy tabele dobrej chemii
A nie odór między nami, pokolenie remontów
Żyję zmianami, wszystko w toku
Moje miasto nagle zabite sami ma trzy pasy wokół
Orliki są, zatem do bloków, znam je, sowieta!
Chore na elewacji świąd, malowane jak Aneta
Na baletach klątwa, pleks i tandeta
Musi ulecieć jak z krowiego placka metan
Nawet Żanet Kaleta, nie ma kremu na
Kolorowy trąd i ropowate runo
Które opętał
Moje osiedle w młodych talentach
Nadchodzi rewolucji mięta
[Refren: L.U.C.]
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Zrób coś od siebie dla ulic
Porzućmy brzemię biernych znieczulic
Klucz to pospolite ruszenie
Łączenie wkrętów a nie przekrętów plan
Zrób coś od siebie dla ulic
Porzućmy brzemię flanelowych koszuli
Klucz to, pospolite ruszenie
Batalia z wielką infekcją ścian
[Zwrotka 2: Sokół]
Te bloki są jak najgorszy kac
Kiedy już strach się bać
Kiedy nie możesz ruszyć głową
Te bloki są jak najgorsza z faz
Kiedy twa blada twarz wygląda zbyt kolorowo
Ten polski design dla ubogich ma
Małego miasta ślad, nieważne, gdzie te bloki stoją
Kto pierwszy pomalował, tak nasz świat
Nie kochał chyba nas, zrobił to raczej swoim wrogom
Chciał zniwelować poziom całych mas, obrzydzić wolność tak
To było pewnie jego bronią
Siedź w domu, w telewizor tępo patrz
Za oknem brzydko masz
A w domu ślicznie jest w pokoju
Chwila
To nie jest niczyje, to jest nasze
To jest częścią mnie, bo codziennie na to patrzę
Chcecie przekonać się, kto rusza tym miastem
Posłuchaj na osiedlach tej muzyki z okien, jasne?
Nie chcę więcej na ten barwny syf patrzeć
Na bloki, które mają kolor dozorczyni majtek
Albo ktoś zajmie się designem na poważnie
Albo pospolicie my ruszymy się po farbę
Ja teraz tu odpalam pierwszą zapałkę
Trzymam w zanadrzu konkretną petardę
Łączę się w bólu i znów gardzę standardem
Moja nagrywka z eLUCe nie jest żartem
[Bridge: L.U.C]
Jedynie zwarty ogół
Stworzy rewolucję, kto by nie miał racji
Niezależnie od reprezentacji
Tym Euro już wygraliśmy jak pani
Krzywda 20 lat wakacji
Jakbyś ze smrodem
Butelkowym taxi
[Zwrotka 3: L.U.C.]
Piszemy swą bajkę jak Brzechwa Pana Kleksa
Wychowani na blokach, schabowych, snach o peweksach
Nie płaczmy jak beksa, że zostawili nas tak
Korzystajmy z weksla, raz dwa
Patrz jak, razem cywilizujemy enestetyki Teksas, jazda!
Upadła pleksa, obojętności basta
Nastał nowy czas dla Twego miasta
Budowę las ulice porasta, w dłonie wiosła
Łatwo krytykować w postach
Trudno oczekiwaniom sprostać, niech każda postać
Przestanie spać i zacznie ten bałagan chłostać
Razem budujmy nowe łady, to nie jak stadion Mostostal
Co wyciął żarcik nam jak z mikrofonem Tadek Drozda
Wrocław, Hans Kloss da radę, bo ma moc w łączących nas mostach
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]