[Verse 1: Bonus RPK]
Sam nie wiedział wcześniej co mu to później przyniesie
Jakie konsekwencje, najebany i naćpany na imprezie sięgnął po nóż
W adrenalinie, przy urwanym filmie
Awantura, która dusze skradła chłopaczynie
Co z nim najpierw pił, następnie skończył w mogile
Dramat, plama krwi teraz śni mu się po nocach
Przy czym ćwiarę dostał, mały włos od dożywocia
Śmierć, za nią bycie w lochach
I z innej strony popatrz
Spójrz na rodziny dwóch, w tym wypadku, ofiar
Klątwa która postać ma smutku i żalu
Nikt nie cofnie czasu, litrów łez
Treść morału:
Wszystkim przykroi jest, jedne błąd tyle pozmieniał
Z życia wzięty tekst, abyś swe życie doceniał
Byś przemyślał sens, zastanowił się dwa razy przed
Jaki krzyż uniesiesz z takim kurwa będziesz szedł
[Hook: Bonus RPK x2]
Błąd, ciężki błąd - kosztuje grubo
W tym przypadku związany był z prochami i wódą
Gdy korba odpierdala, różne są tego skutki
Nieodwracalne chwile przejścia piekielnej furtki
[Verse 2: Bonus RPK]
Przeznaczenie dusi nieraz bardziej od czadu
To co mówię traktuj jako formę przykładu
Jak w tym przypadku mówią do niego dziadku
Choć ma 40 lat od 20 lat w melanżu
Kiedyś dobrze stał, odjebało mu od hajsu
Wszystko rozjebał jakby wstąpił w niego tajfun
Dziś to zwykły bankrut, bez zaplecza w banku
Bez dachu nad głową i rodziny
Sam ze sobą na przystanku, sponiewierany żul, potargany
Obszczany, zasrany, brudny, śmierdzący, pijany
Potrzeba wypicia dużo silniejsza od szamy
Przed tym był ostrzegany, lecz do niego jak do ściany
Męczy go to; krzyż który niesie nie jest lekki
Nie chce mu się żyć, na samobójstwo za miękki
Tak wiec musi gnić, od butelki do butelki tkwić w bagnie
Nic już nie będzie takie jak dawniej
[Hook: Bonus RPK x2]
[Verse 3: Sokół]
Ona miała ochotę i fajną dupę
Chłopak grzał puchę, a koleżanki głupie
Wyciągały ją na libacje
A potem skomlały że miał rację
Jak w ruch poszedł tłuczek
To nie opowieści z krypty
Śródmieście dystrykt w ty mieście co nosi te blizny
Pizdy sa mokre jak dzieje się źle
Bo kręci je przemoc, ryzyko i grzech
Wiesz, ona miała siostrę bliźniaczkę
Tej nie wabił mrok i poszła w grubą edukację
I pracowała ciężej niż inni
Jej blok stał kurewsko daleko od willi
Nie znały ojca obie, matka tez nie
Zareagowała Jak ty, jak w gówno wdepniesz
Nie miała fantazji wiec nie skończyły w beczce
Patrzyły latami jak jebią ja leszcze
Każdy swoje wnioski wyciąga
I może chcesz wyrwać się a może zostać
Wiesz, każdy niesie krzyż swój
I one we dwie są przykładem instynktu gdzieś
Kiedy połamana ta pierwsza wjechała na oddział
Leczyła ją siostra bliźniaczka
I chuj gdyby finał był tu
A ciągnie się smród i wartka jak Wisła jest akcja
Ordynator po słowie był z dobrą
Zaliczka za salę i suknia z koronką
Profesor z rodziną, z korzeniem i herbem
Ale nigdy nie słyszał o jej siostrze mizernej
O matce kurwa, ojcach dziesięciu
I jak się dowiedział no to było po przyjęciu
Bo wszystko wybaczył by jej lecz nie kłamstwo
Nieście krzyż swój dalej drodzy państwo [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]