[Zwrotka 1: Sokół]
W mieście jest tak bardzo duszno
Sucho i oddychać trudno
W mieście woda w kranach ma w sobie
To całe ciężkie gówno
Muszę przejść się, zjeść gdzieś, przecież
Wstałem dzisiaj nieźle późno
Śmigam więc, zahaczę wcześniej
To oligoceńskie źródło
Dietylohydroksyloamina
Z ich butelek uwalniana, bo
Zdrowa woda znów jest lana
W etylenu politereftalan
Jak klomipramina, fluor
W Stanach w kranach działa marazm
Nie rozumiesz, o czym prawię tu
To poczytać wypierdalaj!
Ja nie zbawię, ja nie zrobię nic
Ty musisz zrobić ruch
I chuj jak zwątpisz
Albo pod naciskiem całkiem stracisz mózg
Może w mieście tak gorący dzień jest
Że nas już wygrzało tu
Może melodyjnie brzmiący refren
Dotrze wam do głów
[Zwrotka 2: Sokół]
Idąc wdycham aldehydy
Tlenek węgla, tlenki siarki
Mijam ludzi ogłupiałych
Niosą siatki sąsiadki
Ludzi małych jest tak wielu
Myślą: tylko tu i teraz
Chuj, że z dzieci ich w burdelu
Tym już nikt się nie pozbiera
Siadam zjeść coś w mieście
Kurczak daje klenbuterol mi
Nareszcie, choć nie czuję
Żeby mięśnie moje czuły zryw
To jeszcze wezmę zjem łososia
Pięknie lśni, dostarcza mi
Daweczkę nitrofuranu
I chloramfenikolu
Też se zjedzcie, wiem, co jem -
Całą apteczkę dziennie opierdalam luźno
Mendelej** byłby dumny ze mnie
Pewnie, nic na próżno
Czy my wiemy coś naprawdę?
Łatwo we wszystko nie wierzcie
YouTube kształci dzisiaj
Znawców zbuntowanych w mieście
[Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]