[Zwrotka 1: Chada]
Masz tu uliczny hardcore i wiesz co jest pięć
Możesz nie wierzyć w życie, my nie wierzymy w śmierć
Jak chcesz to leć ponad poziom chodnika
Lecz życzę Ci chłopaku byś ścierwa już nie tykał
Chada, Sobota - spływa po nas krytyka
Od zawsze u dzieciaków i w sercach i głośnikach
Jestem zepsuty - potwierdza to liryka
Wyszło na to kochanie, że źle wybrałaś typa
Ciągle oddycham, na życie mam apetyt
A z nami skurwysynu te najlepsze kobiety
One to wiedzą, że nawijamy z piekła
I nie chcą liczyć w sentymentach, lecz w centymetrach
Zakańczam spektakl, to kurwa koniec
Pierdole te docinki i złośliwe ironie
Na mikrofonie wjeżdżamy na twój rejon
Rap dedykuje ludziom, dealer'om i złodziejom
[Zwrotka 2: Chada]
Na tych osiedlach ulica zbiera żniwo
To tu mam swoich ludzi, co wciąż idą na żywioł
Mówię o typach, na których co dzień liczę
Nie jakieś kurwy w stylu 'nadstaw drugi policzek'
Prawdziwe życie, nie teatr marionetek
To tu dzieciaki kradną i wąchają tą fetę
Otwórz gazetę i uważnie poczytaj
Sporo się o nas dowiesz w policyjnych kronikach
Serdecznie witam, nie pytaj mnie dlaczego
Choć teraz się uśmiecham, wzrok mówi co innego
To kurwa koniec, podpalam wszystko w pizdu
Kurtyna prawdy spada, my pełni optymizmu
Idziemy przez te zgliszcza, a moje serce krwawi
Wciąż na krawędzi wojny - mogę przyjść i cię zabić
Bóg błogosławi, my ciągle po swojemu
Nie dziewięćdziesiąt dziewięć, lecz tysiące problemów
[Zwrotka 3: Sobota]
Znów uliczny projekt - Sobota, Chada
Dla ciebie to koniec, już puls sobie badasz
Jeśli nas nadasz, kurwo Ci biada
Upadasz, nigdzie się nie poukładasz
Więc zważ co gadasz kolo i komu
Bo psychofana możesz mieć w domu
Będzie żenada i zamiast ci pomóc
To tylko ziomuś wpędzi cię do grobu
Rzucam na bit znowu i znowu
To przysparza mi kolejnych wrogów
Jeden z nałogów, któremu dam upust
Strzelam do twych Bogów, już czuć odór trupów
Stuku, puku, akuku. Zdziwione?
To napad, nie sapać i nie tym tonem
W górę ręcę, chcę widzieć wszystkie dłonie
Kto nie jest z nami z tym koniec! [Tekst - Rap Genius Polska]