[Zwrotka 1: Sobota]
Walka o piękny kwiat, nie myśl że nadaremnie
Na grube jointy dwa, masz drugi track ode mnie
Cannabis house na mieście, od wolnych konopi
Bądź spokojny i uwolnij się złóż podpis
Nie wierzysz w to, nie ma sprawy ziom
Przecież, lecz ludzie są, co chcą pokoju na świecie
Wolności, swobody wypowiedzi słów my chcemy
Wolnych konopi, a dalej co chcesz z tym zrób
Idź donieść, lub przyłącz się do klubu
Nie spisujemy umów, i nic nam nie ślubuj
Odejdziesz kiedy chcesz, i nic się nie stanie
To nie jest zatrzymanie, za posiadanie
Jeśli wiesz o czym trawie
Jeśli wiesz w co uderzam
Co tworzy sezam
Nie chce zamachu na papieża
Sam nie dowierzam, że nie chodzi tu o ropę
O broń, prostytucje, ani o wolną Europę
[Refren: Bagin, Łata, Czutek & (Sobota)]
Rusz dupsko na marsz, bez zobowiązań marsz
Po co na baczność stać, po co w bezruchu stać?
(To musi się udać, jak amen w pacierzu
Rusz dupsko na marsz żołnierzu o wolny rzeżuch) /x2
[Zwrotka 2: Sobota]
Czuje się jak król, jak pieprzony król mowie ci
Czujesz że świat jest twój, u stop leży ci
I nic nie zagłuszy spokoju być może blisko jest
To już wolne konopie
Do boju co chwile, gdzieś słychać zza rogu
Zbroją się typy, wcielają ekipy, trzy płyty w tym roku
Nie stoję ze spokojem z boku, bo po co, bo na co, bo po chuj?
Chcesz to się fochuj, to wojna o pokój
Wszystko po trochu, ruszam na pochód
Wpadnij w tym roku, dotrzymać kroku
Ja jestem gotów, jak wielu wokół
Wolne konopie to tu bez kłopotów
To na pestek obrotu, ziom
Zaufania wokół trochę krwi i potu od dawna to ludzi grom
Chcesz się przygotuj, dołącz do tych kotów
Albo po prostu popełnisz błąd
Zmienisz front, dopiero jak rząd
Zagoni cie w róg, zamęcie cie stąd
Wysoki sąd, dojebie ci sanki, wybije z bańki sielanki hulanki
Zły pogląd dopiero, wtedy się zmienisz
Grube jointy i wolne konopie docenisz
Może nie wierzysz, uwierz na japę i koszyk będzie już zachwycał rapem
Weź ziomuś napęd, z tych wszystkich płyt
Ja idę na marsz, masz następny hit!
[Refren] /x3