Komiksowy bohater,zdjęcia,ściany w plakatach... Chryzantemy w półlitrówce na blacie Czasem chciałem widzieć idoli w lustrze,inaczej żyć bardziej,dziś nie potafie zwolnić jak Michael.. Zabiłem wszystko co gniło w nas,ty płacz ze mną Widzę ból,gniew i strach,zniszczyłem boskie piekło Kochałem tlen-splajtował w akcji wszechświat Nie zatrzymasz mnie -chyba,że wrócę w częściach... Miałem miliony gorszych chwil i setki pragnień życie algorytm porażek? -dziś nikt nie zmieni tego za mnie Lecę nad miastem gdzieś,chce zmienić grę Znikam na moment,zagrać o super sen To nie bilet w jedną stronę,trajektorie gubią mnie Demony budzą ,zamarzają dłonie,serce płonie w tle Nie czując nic,łatwiej żyć,być tym złym ale chce Wiedzieć też czy wierzysz we mnie czy jesteś ze stada hien Zwątpiłem mocno,wszystko wraca jak bumerang teraz Uciekam non stop,na wzór wizji frisbee schemat Nie słucham głosów i pluję krwią w ziemie
-jak nie wiesz jaką masz wartość,to ludzie Cię wdepczą w glebę Spacer nad miastem, gdzieś w dole Portal de l'Angel Znam dźwięk tych uliczek, widzieć nie znaczy patrzeć Zbieram wiatr w żagle, co tnie jak twarz skalpel Brak zmartwień bo jestem niczym ptak w klatce Centrum San Adres, tu łatwiej się poddać Pić sangrie by zatrzeć głód życia i słońca Smak wina mi związał skrzydła nim znikłaś W myślach krążę po uliczkach jak pisklak Przystań z dzieciństwa dziś ma zapach smogu h*mo Novus dowiódł że wygna nas z domu Na pozór bez chorób i bez głodu Zrozum, w powietrzu niema już orłów, jest ołów Yo,ale mam powód by wierzyć ze nadejdzie dzień że,spadnie deszcz i zmyje z drzew Dokładnie to co truło nam tlen przynosząc śmierć Pomimo klęsk czuje się więcej niż pewien Bo jak nie wiesz jaką masz wartość to ludzie cię wdepczą w glebę