[Zwrotka 1: Smoła]
Nie zapomnij dzięki komu stąpasz pewnie
Nie zapomnij dzięki komu dałeś z siebie pierwsze tchnienie
I kto w chwilach bezsilności dawał radość każdym krokom
Lub jak Dawid z Goliatem staczał walkę o twe dobro
Nie zapomnij o marzeniach, których jest tak wiele
Staraj się je spełniać nawet gdy opadną ręce
Choć dla wielu jesteś tylko tą jednostką
Lecz dzięki swej pamięci masz siłę większą niż całe wojsko
Każdy chciałby się zatrzymać by usłyszeć ciszę
Ale żeby odpoczywać trzeba ziom potrafić myśleć
Wszystkie moje plany dopadają mnie w reminiscencjach
Pośród nich niedoszłe, pamięć tez bywa bolesna
Uczucie bezsilności mówi do mnie żebym przestał
Lecz wszystko progresuje na to, że ja nie zamierzam
I nie zapomnę o tym co żyje we mnie w środku
Mam w sobie tyle wiary ze rozwalę mur z betonu
[Refren: Luiza Tatara]
Nie zapomnij siebie w tej pogoni za marzeniem
Łatwo zgubić się w tym labiryncie złudzeń
Doceń bliskich przy nich masz swobodę bycia sobą
Dla nich szlifuj swoje dobre strony, a nie znikną
[Zwrotka 2: Ganjazi]
To pytanie bez odpowiedzi, czego jeszcze brak
Jestem spragniony bo przed nami przecież cały świat
Jeszcze, chce chwytać jeszcze więcej, dajcie mi jeszcze więcej
Znów wracam do rzeczywistości o tym nie zapomnę przecież
To już przesądzone nikt nam nie szykował zmiany
Czas pokazał tych fałszywych, trzymam tylko z ziomalami
Gdzie moje plany, ciągle zapominam
Miałem być z tobą, znowu odpłynąłem wybacz
Moje życie jest jak wiraż, wiraż martwych ziomków
Najpierw złodziej chwyta w plikach, a potem jest pusto w środku
Na plecach Ci wiszą trupy, pozostałości sumienia
A przed tobą jeszcze wiele, tak ci powie matka ziemia
I nic nie zrobisz, moment zawahania
Wracają wspomnienia, a nad tobą oczy pana
Jak syn marnotrawny wracasz, bo pamiętasz o tym dobrze
To wyobraźnia, ona pozwala zapomnieć
[Refren: Luiza Tatara]
Nie zapomnij siebie w tej pogoni za marzeniem
Łatwo zgubić się w tym labiryncie złudzeń
Doceń bliskich przy nich masz swobodę bycia sobą
Dla nich szlifuj swoje dobre strony, a nie znikną