[Verse 1: Smoła JF]
Sam nie wiem kim jestem tracę swój punkt odniesienia
Ale wiem że ktoś jest ze mną i że mnie docenia
Ręcę pracą nie skalane wszystko przychodziło łatwo
Chociaż nie wiem czy tego chcę bo nie ważne czy zgadza się banknot
Słuchaj tego zwykły chłopak choć trochę rozrabia
Tak mówiła moja mama gdy przychodziła sąsiadka
Kiedyś było mi głupio chociaż teraz wiem więcej
Lecz jeśli chodzi o rozsądek nadal jestem ślepcem
Wiem tyle że nadal tutaj te hajsy trwonię
No bo chciałbym kupić wszystko co mi tylko wpadnie w dłonie
Czasem ciężko mi się podnieść gdy z kumplami smażę
Może to jest głupie ale człowiek czas pokażę
żyję chwilą bo jestem młody i świat przede mną
Jeszcze będzie czas żeby wyszło ze mnie to dziecko
Które jest we mnie i chyba jest mi dobrze z tym
Bo sram na opinie innych więc nie mów jak mam żyć
Powiedz mi kim jestem no bo zegar tyka
Mogę ziom być dzieckiem choćbym się potykał
Chcę osiągnąć wiele bo kiedy zrozumiesz to
że to wszystko kiedyś ściągnie nas ziomek na dno
[Verse 2: Smoła JF]
Kim ja jestem pytają się ciągle kumple z branży
Nie potrafię odpowiedzieć bo czekają mnie tu zmiany
To moja płyta więc sam odpowiedz na to pytanie
Czy znajdziesz ten ukryty przekaz w tym przekazie
I stale plany rozwiane przez różne niewypały
Chce palić baty normalnie i chce być poskładany
Bo ta mentalność drzemie we mnie właśnie taka
że chcę wywrzeć wrażenie żeby cała rapgra
Spropsowała ten bit i spropsowała ten track
żeby nie mówiła że w tym rapie nie mam szans
Chcę podróżować po bitach bo właśnie taki jestem
Bo ten typ podróżnika to wywiera wrażenie
To kim jestem czy kim będę za lat może kilka
Zadecyduje los choćbym chciał go dziś wykiwać
Lecz jedno wiem na pewno choć to nie studnia życzeń
Bo ta studnia nie ma dna i nazywa się życiem
Powiedz mi kim jestem no bo zegar tyka
Mogę ziom być dzieckiem choćbym się potykał
Chcę osiągnąć wiele bo kiedy zrozumiesz to
że to wszystko kiedyś ściągnie nas ziomek na dno