Yo, yo, yo, Yyyyy
Czasem mam tak, że mi się włącza
Zamulator Smarkacz, moja ksywka piąta
I mi wtedy czas gna, oglądając Polsat
Wpierdalając ciastka w majtach i japonkach
To taka katatonia, forma autoupomnienia
Że to moja zbrodnia, ale autor to denat
Alkoholik poza tym bumelant, siema
I jak pedał ubolewam nad bólem istnienia, chuj tam
To idzie tak, że zmienię od jutra
Jutro, że od jutra, a pojutrze jeszcze raz od jutra
Tu trwa taka akcja, to czas jak
Idealna pułapka, można o tym traktat wpisać w rap, a
Nie rób tego może
Bo ja to mam na kartkach i czuję się jak złodziej
Bo kradnę tobie ten moment, chociaż powiedz
Chyba nie jest całkiem źle, bo bit dał Pan Jan
A ja nie mówię Carpe Diem, jak pizda z radia
Twoja panna ma na wargach, ok, śluz
Czyli działam jak sauna na Penelope Cruz