(Come, come... come inside)
[Zwrotka 1]
Cześć, tu Smarki aka Tony Flegmy
Pomysł z tej gry to domysł bez przerwy
Dzielny musisz być, to polski hip-hop
Oni zamiast jak Pete Rock robią to jak brit pop
Jestem tip-top luźny przez pięć lat ponad
Mam flavor jak donut i skojarz kto ma dla mnie dobre słowa
Ej, yo, MC - to ja, to jak Ronald McDonald kiedy słuchasz ich
Ale gdy ja to robię to już inny styl
Sojusz czynny gdy jest Smark i majk
Robię to arogancko, jak Biz Markie grał
Rzucam smarków kulki jak Afrojax
To nie hardcore jest, tylko Samson wers
Teraz ty to powtórz, bo to mega punchline
Siema, plac znasz, to przyjdź na plac
Przynieś stuff, jamnika i parę taśm
Od tej linijki klaszcz, bo to moc jak blast
Nie wiem czy ty trwasz, ja trwam jak Tedef
Akord to mój teren, wers jest bulterierem
Nie jestem z Brooklynu, ale daję radę
Chociaż się opierdalam i nie patrzę o posadę
[Refren]
Nie wiem ile ty już nawijasz minut
Ale wiem, że jesteś parę słów do tyłu
Może masz technikę, może chociaż namiastki
Ale na to o czym mówisz jakoś nie masz zajawki
[Zwrotka 2]
Ja padam jak palant, bragga odpowiada na podkładach
Co składał je białas na bank
Już zaraz mija dekada odkąd tu gra rap
A ich słucha się jak szkraba (oh mama)
Nie mam w planach grać o emblemat
Jakiegoś super rapera, ja mam go już teraz
To klasyczne jak teatr i Jerzy Trela
I nie ma debat nad tym, oni mają wack styl
A ja nie chcę znać ich, to jak Blueprint
Jak mnie najdzie kaprys mogę ich wydupczyć
Miałem wszystkie rymy, które oni będą mieć
I w tym sedno jest, ja to robię jak chcę
Oni robią jak mogą, mój monolog to prolog
Oni z pierwszą chwilą piszą sobie epilog
Słuchaj, nie wiem czy miną, czy zostaną czy jak
Bo ignoruję ich grę, nie wczuwam się jak Dinal
Flow pływa jak pirat i masz zazdrości grymas
Nie pójdę tam gdzie idzie tysiąc małolatów
Bo tam poziom zmienił nawet Rawkus
Longplaye desperatów bez zdanych matur
Związani konwencjami jak panny z Tatu
Ktoś inny na jutro pomysł ma tu
Mam korzenie jak Kraków, ma każdy Krakus
I z etapu do etapu przeskakuję bez VAT'u
[Refren]