Siedź w domu, nie melanżuj, lepiej patrz w akwarium
Zaoszczędzisz jej zjazdów po pieprzonym Valium
Dla niej pretekst to cokolwiek, by rwetes podnieść
Bo jej po prostu lepiej, jak ma niedorzeczeń orgię
Obrażać się to w ogóle jest produkt panien
Obrazić się za każde pozorów zaniedbanie
Każda wymaga innych, ty je rozkminiaj, obczaj
Czy woli „Cosmo”, czy Sławomira Mrożka. Sprawy damsko-męskie to dla hiphopowców temat rzeka. Wątki miłosne i seksualne, a przede wszystkim kwestie różnic odnośnie do życiowych priorytetów pojawiały się niezależnie od tego, którą rapową frakcję reprezentował autor. Niedościgniony na tym polu jest Mes, ale to nie do jego wersów, a do nawijki Vienia ze „Skandalu” („A wy: wygodne życie, drogie alkohole / a my: co dzień na podwórku, browar przy szkole”) już w samym podtytule utworu odnosi się Smarki Smark. Gorzowski raper, który nielegalem „Moda na epkę (Najebawszy EP)” z 2005 roku zdobył uznanie słuchaczy i szturmem wdarł się do czołówki najlepszych rodzimych MC w podziemiu, z takich właśnie aluzji do kultowych nagrań hiphopowych uczynił swój znak rozpoznawczy. „Kawałek o miłości” obfituje jednocześnie w błyskotliwe obserwacje i cięte podsumowania. Jest tutaj i Lady Pank, i Barry White. Co ważne, Smark elegancko swinguje (te pauzy i przyspieszenia!) na podkładzie Kixnare'a. Sam beat ma wszystko, co potrzebne, by dobrze korespondować z tekstem: słodkie sample klawiszy i bardzo fajnie grający w dolnych rejestrach bas. Do tego dochodzą dobrze wyszukane przez DJ-a Pyska cuty z innych rapowych utworów