[Refren]
Dopóki jestem w grze dopóty dobrze jest
Nawet jeśli tekst i bit potępi leszcz
Dopóki zapał mam to w rap gram to wam dam
Nawet jeśli chłam wypełnia media znam
Kilka patentów na zburzenie fundamentu
Na strącenie z filamentów
Tych kilku śmiesznych pionków
To Mój Rap dla ziomków
Jeszcze żyje w porządku bo Hip Hop
Będzie żył do końca od początku
[Zwrotka 1]
Wieczór, pracownia, jak co dnia Hip Hop żywy
Rap tak prawdziwy że aż boli to Cię dziwi?
Że nie ma nic na niby Rap Muzyka żywa widzisz?
Każdy róg na osiedlu w klubie każdy dźwięk słyszysz
Siłę mam wytrzymam, konsekwencją to nazywam
Ponownie się odzywam dobrze wiesz nie bez powodu
Nie sprawię Ci zawodu gadka warta zachodu
Bas pierdzi z samochodu gdy przejeżdżam blisko Ciebie
Świeży towar klepie ja opuszczam wolno szyby
Bo ten syf nie jest na niby robiłbym to nawet gdyby
Nie było z tego grosza, gdyby znieśli mnie na noszach
Gdyby dziś dała mi kosza, odeszła, robiłbym to!
Wiem że przykro jeśli tego nie docenisz lub przecenisz
Gdy zajrzysz do kieszeni raperowi, cóż to zmieni?
Bez rapu znieczuleni na obłudę (pomówienia)
W życiu se pozmieniał tak jak chciał więc do widzenia
Chcą mnie oceniać, chcą winić, chcą mnie zmieniać
Wkręcają się w temat lecz nie czują go .Ściema!
Mówić że jest dobrze jeśli tego dobra nie ma
Robić w to nie wierząc i pogrążać się w tych bredniach
Na ile mnie wyceniasz mój wydawco? mój fanie?
To przejebany temat jak życie przejebane
A ja widzę i słyszę więcej niż bym tego pragnął
Gdybym wiedział że warto oddałbym ten rap za darmo
Wyjeżdżam z petardą z gruntu zły to nieprawdą
Nie bez powodu powtarzam 'Jestem gram to'
Z SLU gangu (SIŁ) Masz to jak w banku
Że wyjdę z tej opresji praktycznie bez szwa*ku
I jak Kris o poranku natchniony będę nawijał
W ciężkich czasach dla Hip Hop'u to ja Przepita szyja
[Refren]
[Zwrotka 2]
Czym dzisiaj jest ten Hip Hop który rządził
W czasach gdy byliśmy młodzi? Kogo dziś to obchodzi?
Mnie oczywiście dajcie mówić artyście
Wiele widzieliście na scenie, to na liście
Ludzie! Wy tam byliście. Pamiętacie? (Oczywiście!)
To świadkowie ceremonii nazywali mnie mistrzem
Zmieniliśmy stan rzeczy na lepsze jak należy
Byliśmy szczerzy każdy po dzień dziś nam wierzy
Pora to uleczyć, przestań śmieciu kaleczyć
Nastały ciężkie czasy więc przechodzę do rzeczy
Z kim mam się zmierzyć? Pierdolony nieudacznik!
Ilu takich znasz Ty. Ilu ja znam? Sprawdź ich!
Pękające ogniwa Ty na bicie weź prawdziwa
Kilka rund ich przeżywa wtedy buchną te dziwki
Sex Rap używki i w chuj schłodzone drinki
Wyjdź stąd, zostaw, zrezygnuj, jesteś nikim
Masz chujowe wyniki, brak talentu, techniki
I do tego złe nawyki dziś napluję Ci w mordę
A zwartymi tego rapu ludźmi wychlam goudę
[Refren]
[Zwrotka 3]
Umarł bym za Rap jak nawijał Fredro Star
Znów osuszyłem bar i pizgałem całą noc
Mój Rap nie koks Rap jest moją kokainą
Zostanę blisko z Rapem tak jak z moją dziewczyną
Bliski memu sercu mój rap
Nasze mordy krzywe nie dla każdego miłe
Mój Rap jest dla dziwek ale tylko tych w pończochach
A Ty komercyjna dziwko wypierdalaj stąd. Wynocha!
Stań se w kącie szlochaj dla mnie to radocha
Jak opierdole tokaj, nagram to postąpisz lepiej
Wraz z wdechem i wydechem możesz se zajebać ścieche
Zawyjesz jak wyjec niczym Kasacja Rally
Nowy track jak News Daily usłyszą to w New Dearky
To nie na Twoje nerwy w drzwiach załóż ze dwie Gerdy
Wypierdalaj z tego Rapu nie rób obciachu
Nie wyrabiasz się w tym fachu masz zwykłej dziwki status
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]