[Zwrotka 1: Peja] Chcesz jak Harry Brown sprzątać, rozstawiać śmieci po kątach Historia wciąga, jak rynsztok, który spode łba spogląda No i tak co dzień każdego przechodnia straszy element Normalni ludzie z wyrzutem, że nie chcą żyć, jak menele Różnic tak wiele - pozornie, ja na tej wojnie wiarusem Obserwuję syf, muszę, w kronice zapisać tuszem Wirus z wirusem się łączy, to śmiercionośny szczep podły Uliczne zombie spod sklepu napierdalają swe klątwy Gorsi niż wąglik i głośni, włos jeży się na Twej głowie Schizują odgłosy syren, to walka z wrogiem pod blokiem A street Cię nasączył zbrodnią, krew sięga w chodnik, weź podbij Wybija północ jak w OG, Ice Ci to uprzytomnił Uciekaj z ulic, to jasne przesłanie, sprawdź sytuację Stan wrzenia, moment krytyczny, mamy martwą szesnastkę Zatłukli tak młodą laskę, te ćpuny mówią, że kit z tym I nie wystąpi w MTV, bo nie dożyła sweet sixteen Tragiczny Poznański blitzkrieg, zamilkli, another victim To reality show z Jeżyc, świat brutalny, cyniczny [Refren: Peja] To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój [Zwrotka 2: Peja] Zapełniam nowe zeszyty, jak Biggie podczas odsiadki Bo nowej gadki spragnieni ludzie spod klatki, to fakty Coraz lepsze kompakty, czyż można zrobić to lepiej? Wciąż podnoszę poprzeczkę dla konkurencji i siebie Mam taką potrzebę grać to, jak niegdyś chlać uwielbiałem Dziś muza moim źródełkiem, z niezłym annałem nagrałem Bo nie oblałem tych testów, na samodzielność tych wersów Nie sposób nie zauważyć, nie protestuj, podstępluj Weź się poczęstuj, bo tłusto, z tą muzą Ty nie przepadniesz Raz na powierzchni, raz na dnie, zagram jak Kain i Abel Nadaję dziś z wieży Babel przez kabel do mikrofonu Wiążę sylaby dla ziomów, walimy dziś do oporu To ten sam grajek, co sprawi, że znów zatańczysz, weź nie zjeb Bo ta impreza ma klimat, wszyscy bawią się przednie
I nie wymięknie ekipa, nie masz ekipy? To lipa Gdzie Twa ekipa? Zapytam, Ty jesteś raper, czy pipa? Siepnij kielicha, jak Linda w latach dziewięćdziesiątych Wspominam dziś epizody, przy których każdy łzy ronił Samotny Ronin powraca, bez kaca, dziwek nie macam I z prochem taca też raczej nie potrzebna, otaczam Się ludźmi, dla których praca, dom, rodzina ważniejsze Od kilku chwilowych westchnień, wartych z dwie dobre pensje O szambie i o kurewstwie wiem co nieco i nie chcę Powrócić na stare miejsce, bo tu mi lepiej, gdzie jestem [Refren: Peja] To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój [Zwrotka 3: Pezet] Dziś przez to osiedle jadę furą, jest już północ I wspominam czas, gdy niejeden z nas tu wdepnął w gówno Niejeden raz i przeszłość trudną, brudny hajs I młodość szumną, i chciałbym już odetchnąć z ulgą I robiąc rap, móc spoko spać Nie chcę pod blokiem nocą stać i znów coś chlać Bo po co? co? To błoto, to coś co znam I mijam to co dnia, każdy inaczej odbija się od dna Nawijam o tym co mnie wciąż otacza I przez lata światopogląd mój wypacza My, ekipa, która stała tu pod blokiem z piwkiem I każdy z nas się starał uciec stąd, odjechać z piskiem Pieniądze szybkie są przeżytkiem dziś dla nas Dziś w bramach stoi nowa zmiana, czeka na nagrania Dziś dramat się rozgrywa bezszelestnie obok A przechodnie idą swoją drogą, odwracają głowę Osiedle żyje swoim życiem, wolno wstaje dzień Mijam patrol policji nim ulicę znów przykryje cień Chce nowe, lepsze życie mieć i idę po nie Po trupach słabych MCs, robię nowe nacięcie na mikrofonie [Refren: Peja] To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój Ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój To ideologia bloków, żyć po swojemu i mieć święty spokój [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]