[Verse 1: Słoń] Spędzam wieczór z pilotem, zimne piwo, fotel Zanurzam się w świat kłamstw, niedomówień i plotek Księży obwieszonych złotem, grubych ryb i płotek Świat bulimiczek i dzieci przymierających głodem To ten obraz, który codziennie oglądam w TV Tam gdzie policja jest dobra, a sędziowie sprawiedliwi Nie zdziwi mnie nic co zobaczę albo usłyszę W kraju gdzie antysemici zasłaniają się krzyżem Siadam bliżej, na początek krajowe wiadomości Mija pierwsza minuta i już serio mam dość ich Gdy część narodu pości, czeka na koniec miesiąca Te skorumpowane dziwki kąpią się w cudzych pieniądzach To polityka, rzygam na samą myśl o niej I mam cichą nadzieję, że ten cały cyrk spłonie Ze nadejdzie koniec kłamstw, które każdy z nich nam wpaja Kto na kogo donosił, a kto komu lizał jaja Każdy z nich to pajac, pierdoli zamiast działać Trzeba jakoś utrzymać limuzyny i pałac, hehe Zmieniam kanał, bo nie mam na to nerwów Proste synu, zapamiętaj - nie ufaj ścierwu W przerwie werbung, dziesięć minut reklam Miliony osób dziennie spija ten zatruty nektar Tak się gra, monopol trzeba kręcić Największe pieniądze zarabia się na czyjejś śmierci Wierz mi, wszystko można sprzedać społeczeństwu Trzepią hajs na Papieżu i tragedii w Smoleńsku Ja nie szukam w tym sensu, liczą się tylko zyski Ludzka natura najbardziej kurewska ze wszystkich [Hook: Mrokas] Szyby niebieskie od telewizorów Nie ufam mediom, nie wierzę w pic Wszystko wydaje się płytkie z pozoru Miedzy prawdą a kłamstwem jest cienka nić Tam gdzie codzienność nie ma jaskrawych kolorów Trudno jest przetrwać, trudno jest żyć Szyby niebieskie od telewizorów Wszystko na sprzedaż, nie wierzę w nic [Verse 2: Słoń] Tusza się cieszy, tańczą sezonowe gwiazdki Sztuczne uśmiechy, wyćwiczone maski Bezmózgi plastik i jakaś tępa kurwa Szczerzą ryje do kamery (samba jest bardzo trudna hihi) Zalew gówna, pranie mózgu jak sekta Jak Rafi mam ochotę jebnąć pilotem w ekran, tej Coś tu nie gra, zakłamane realia Chuj w to, jadę dalej, bo serio nie ogarniam W morzu chemikalia, płynie toksyczna fala Ptaki polepione ropą topią się w czarnych plamach
Ekologiczny dramat, płoną hektary lasów Opady, kwaśne deszcze, trujący wybuch gazu Naturalny zasób złóż niedługo się wyczerpie Zaczniemy bić się o ropę, miasta zaleje czerwień Jesteśmy cierniem ziemi, ludzie niedługo znikną Zmiecie nas z powierzchni globu tropikalny cyklon Nie jest mi przykro, bo zanim to się stanie To i tak zapewne prędzej wybijemy się nawzajem Na kolejnym kan*le masz na to dowód od ręki Spalone domy, bomby, symbol ludzkiej udręki Błękit nieba zastąpiły najczarniejsze z chmur Dziury od kul, cywile stawiani pod mur To strach, rozpacz, ból zawładnęły tym światem W obozach uchodźców dzieci pozbawione matek Dwunastolatek bez nóg znów błaga u jałmużnę Teraz mu wytłumacz, że działania rządu są słuszne Jest coraz później, odjeżdżam z każdą chwilą Wrzucam ostatni program leniwie łapiąc za pilot Wciskają kit debilom, podatnym na wkręty Głupie sraki a la Paris Hilton uczą jak być trendy Uczą jak być tępym, nie mam dla nich litości Załóż coś na siebie kupo, bo się psy zlecą na kości Mam już dość, dziś widziałem zbyt wiele Wciskam off, czerwony przycisk wyłącza tele Jak masz własny intelekt, myśl sam, to nie boli Pierdol propagandę, nie daj się paranoi [Hook: Mrokas] - Witam wszystkich niezmiernie gorąco i bardzo serdecznie w programie "Ugotuj Wszystko". Dzisiaj dowiecie się jak zamarynować embriona, a naszym gościem jest znany i ceniony na całym świecie kucharz Pierre - Bonjour Sławku, bonjour publika. Ja bardzo l'amour mięso embrion, najpierw dokładnie obieramy ze skóra, dodajemy cebulę, pieprz, sól i zostawiamy w łożysku - Powiedz mi Pierre, gdzie można dostać takie specjalne naczynie, które dzisiaj przyniosłeś do studia? - Należy ukraść z porodówka - No dobrze, czyli zakładamy, że nasza publika kradnie równie dobrze, jak gotuje, i co dalej? - Embrion można usmażyć, upiec, ugotować. To jest dużo sposobów - Jak widzimy sposobów jest rzeczywiście wiele, ale jakie Ty, jako szef kuchni preferujesz najbardziej? - Ja najbardziej lubię na surowo, ale każdy sposób jest dobry, bo przecież wszyscy kochamy dzieci