[Verse: 1]
Jestem głosem twoich myśli tych wypaczonych, złych
Podążaj krwawym śladem na opustoszały strych
Gdzie niewidomy mnich wróży z ludzkich wnętrzności
Nagie wiedźmy tańczą wokół sterty płonących kości
... opętałem głośnik
Wyrzucam z siebie słowa pełne nienawiści, złości
I jeśli masz dość ich to lepiej wyłącz synu
Jestem głosem ludzi dla których normalność to przymus
Beat Squad przyniósł zapach lata, ja przynoszę smród zgnilizny
Morderczy instynkt, po amputacyjne blizny
Nekrof*gi, glizdy - produkcje nie dla wszystkich
To jak fetysz na duszenie elementami bielizny
Daje ci mieszankę Twiztid, Rugged Mana z K-Rino
Sępy zataczają koła nad cuchnącą padliną
Słabi zginą, synu wiesz to, zresztą weź ich pomiń
Bo tnę jak niewidomy fryzjer z sekatorem w dłoni
Przez krematoryjny komin ulatnia się czarny dym
Płoną ciała, poznaj widok zastygniętych w bólu min
Każdy rym, który wypluję to klasyk jak Suspiria
A twój pseudo rap to soundtrack do życiorysu Miriam
Ja chory styl mam, sram na tych pedałów z forum
Dzieci sieci rozkminiają definicje horror core'u
Podkręć volume, witam cię w morderczym karnawale
Niech tryska jucha z żółcią wszystkich zawistnych kalek
Weź tępy kawałek szkła do ręki, zagryź zęby
Samookaleczenie to bolesne eksperymenty
Oto wioska przeklętych, po nocy się nie wałęsaj
Tu wartość ludzkiego życia mierzy się przez wagę mięsa
[Hook]
Oto Krwawy Aperitif, pogrzebowe pieśni
Żaden samozwańczy prorok o tym wydarzeniu nie śnił
Witamy w rzeźni, świat kłamstw i pleśni
To gówno Cię po pierwszej degustacji uzależni
Synu wierz mi, dolewam weny do ognia
Z podciętych żył jak z pięciolinii wypływa melodia
Tu każda jedna kropla krwi będzie nutą
Zagra specjalnie dla Ciebie egzekucyjny pluton
[Verse 2]
To wycieczka do miejsca gdzie śmierć nie będzie nagła
W laboratorium diabła krew spływa do wiadra
Opętany kapłan chłosta się przy pomocy kabla
Układając na ziemi z bezgłowych ciał pentagram
Ja chory rap gram, zapraszam na spacer po bagnach
2009 - cywilizacja upadła
Blask światła w tunelu ugasił powiew chłodu
Ze zdewastowanych grobów unosi się trupi odór
Uderzam w skroń jak obuch, jak obusieczny topór
Idę do przodu tnąc wrogów jak jebany szogun
Wciskam ci z obu stron w uszy orientalne ostrza
Obserwując jak mózg z krwią wypływa przez nozdrza
Weź przeciwbólowe leki
Będę molestować słabych mic'em obitym w ćwieki
Miejskie ścieki, ludzie na cudze cierpienia są ślepi
Jakby ktoś im pozaszywał drutem kolczastym powieki
Nie pij z zatrutej rzeki - to realia tego państwa
Policyjny amstaff chroni polityczne kłamstwa
Tu tak naprawdę garstka ludzi doznała szczęścia
A reszta dusi z całej siły łzy i gorycz w pięściach
Publiczne ścięcia, dyby są inkwizycyjną zmorą
Mam tą chorą stylistykę od której uszy cię bolą
Rap kolos, jak Goro jestem poza kontrolą
Mam polot jak w Las Vegas Parano miał Del Toro
Jebać to co pierdolą zastępy internautów
Jesteś tępy? powtórzę jeszcze raz - nie gram chałtur
Przygotuj się do startu, ułóż w trumnie wygodnie
Oto przedsmak tego co przynoszą ci Chore Melodie