[Zwrotka 1: Matus]
Halo halo to flow Kwadrat, wysoko łapy wszyscy raz dwa
Jazzowe Spodnie nosić racz pan, vibe nie mieści sie w nogawkach
Rap wysoko nad standard gram tak. Pari Feluch Matus gwardia
Zamiast tlenu łap dziś w kablach balast jazzu z garści kłamstwa
Ide na miasto korki w centrum powoli już zaczęli łykać
Ustąpić miejsca pierwsi z rzędu kiedy wbijamy do Coffe'ka
Patrze na ladę wiem co wybrać za ramię czuje ktoś mnie chwyta
"Poczekaj Matus jeszcze dycha!" powiedział Pari - rudy tytan
Ty ruchy wypad płyń na bitach kief na dzisiaj pizda z typa
ładuje bongo jak unikat kiedy zdycham pizgam spliffa
Robie pif paf jak strzelnica gdy strzelam Joia do drina
Gonie litra za hajs litra a szkoda mogła być piła !
Mów mi Matus złote ręce, rolling master, spec od blety
Na tle rapu mam swój tercet chuja kładę gdy coś węszysz
Jestem kierownik montażu, ode mnie wszystko zależy
Bo gdy jebnie Astronautus w spodniach kitram OCBki !
[Refren x2]
Cztery gramy mam plan gram rap, gram mam
Wabank na podkład babka hasz podpal
Podkład nam podpadł w plener to spontan
Który to już montaż w Jazzowych spodniach ?!
[Zwrotka 2: Pari]
Szkło i woda ogień chmura siedemdziesiąt centów rura
W Jazzowych Spodniach sztrumu czwóra wesoły demon w głowach hula
Nabij odpal podaj skuna zwłoka teraz to tortura
Smak chce poznac nie ma chuja odleciałem bo purpura
Lot po chmurach wzywa luna głosem jasnym daj flamastry
Tu maluje obraz własny jara Hong-Kong, Paryż, każdy
Patrzy w gwiazdy nie zza kraty wszystkie braty w ręce baty
Za idee naszym celem móc polecieć sobie w plener
Worek pełen topów wiele to Jack Herer roślin knieje
Złość maleje w brzuchu zaburzało gastrofazą zaleciało
W lokal wpadam śmiało jem za dużo ciągle mało
A tu nic już nie zostało oko cięzke ja pierdole !
Ile można jointa smole płuco prześwietl żywą smołę
Czas napisać zwrotę sobie kreatywność rodzi w głowie
Sensimila matka miła nie skrzywdziła nie zabiła
Wyrok za nią to jest kpina kraj jest piękny prawo mina !
[Refren x2]
Cztery gramy mam plan gram rap, gram mam
Wabank na podkład babka hasz podpal
Podkład nam podpadł w plener to spontan
Który to już montaż w Jazzowych spodniach ?!
[Zwrotka 3: Feluch]
Wychodzę z bunkru powolutku idę po miejskim bruku
W spodniach worek skunu w skutku zero smutku
Ale w chuj tu przypał multum głupków świat wysypał
Krasoludków których psycha krucha jak ta tyczka
Grunt to w nocy nie zasypiać fryta ?!
Ja tylko jazz jak pytasz, ale czasem cash tak znika
Jak deszcz w tropikach więc pożyczam z jarania kicha chyba
Lipa dzisiaj z jazzu w jeansach więc na szybko plan obmyślam
Do piątki dycha grosik do grosika będzie zbita
łeb to dynia znów przekminia latający dywan
Chwila chwila jaki dystans ? chuja wbijam lece z buta
Misja ziele w blete zwijam chwytam bonio zapalniczka
Chmura gigant ja nie zdycham wdycham bucha cały cyban
Nagle cisza..sie wyciszam twarzy grymas i mimika każe mi wstać
Pooddychać temat dzisiaj pierwsza liga oczy pizda
W głowie pizza twarda kima zamuł stypa
Tu minuta to godzina pękła rura ! taki finał..
[Refren x2]
Cztery gramy mam plan gram rap, gram mam
Wabank na podkład babka hasz podpal
Podkład nam podpadł w plener to spontan
Który to już montaż w Jazzowych spodniach ?! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]