[Verse 1: Marvin]
To moja prawda o kłamstwie, której nie chcę już izolować
Muszę pokomplikować sobie w życiu parę spraw
Dorosłem do tego, by podważyć milion prawd
Trafiam w sedno pokazując im swą wielkość #Mirko Kovać
Wtedy myślałem, to tylko kolejna katarakta
Ty odeszłaś, jak mogłem tego nie widzieć #katarakta
Pełne słońce grudnia obudziło mnie tego poranka
Deja vu, nawet nie chcę mi się sprawdzać
Nawet nie chcę mi się nabrać Cię
Nawet nie chcę Ci się nabrać mnie, pogubiliśmy sens
Odeszłaś gdzieś, puściłem ster, zmieniłem bieg, zbudziłem gniew, uśpiłem stres kończąc cały ten zgiełk
Zamknąłem drzwi za sobą, teraz szukam klucza do kolejnych z Tobą
Nie wiedząc o Tobie nic, nie wiedząc o sobie nic
[Hook: Marvin]
Tak ciężko jest mi zmienić w sobie coś od tylu lat
Że zapominam ile warta była każda z chwil
Tak ciężko jest mi dojrzeć w sobie coś od tylu lat
Co by sprawiło, żebym umiał znowu tutaj żyć. (x2)
[Verse 2: Marvin]
Moje życie teraz to bardziej Sheldon niż Bradley Cooper
Wystawia mnie na próbę, nie dając żadnych wskazówek
Próbuję nie oszaleć w tym nawale
Tak niewiele znaczących spraw każących mi się nie odnaleźć
Każących mi Cię nie odnaleźć
Pokochać samotność jak Irlandię i iść dalej
Niby jak mam iść dalej?
Skoro nie potrafię ruszyć z miejsca, nie chodzi o przywiązanie
Karmiony okruchami szczęścia, wystawiany na piedestał
Tylko po to, by po chwili z niego spaść
Oddałem im palmę pierwszeństwa, nie chcąc w zamian nic prócz zejścia
Z mojej drogi i odbicia od tych kilku zdań
Wciąż chyba nie rozumiem serca, jak moja ambiwalencja może doprowadzić do kolejnych zmian?
Wciąż chyba nie rozumiem serca, jak moja ambisentencja może doprowadzić do kolejnych ran?
[Hook: Marvin]
Tak ciężko jest mi zmienić w sobie coś od tylu lat
Że zapominam ile warta była każda z chwil
Tak ciężko jest mi dojrzeć w sobie coś od tylu lat
Co by sprawiło, żebym umiał znowu tutaj żyć. (x2)