Chodzę po lodzie kruchym jak wiara w cud Walczę uparcie o lepszy grunt dla stóp Snami mnie mami pokrętny losu rytm Obietnicami plami mi ufny byt I płynę, płynę jak falą niesiony liść Unoszę się jak ponad szosą przydrożny pył Choć miałem śmiałość by wywracać świat na wspak To on mną miota jak linoskoczkiem wiatr I płynę, płynę jak falą niesiony liść Unoszę się jak ponad szosą przydrożny pył
Brodzę po wodzie, stoję w niej aż po pas Gdy się odwracam wieje mi prosto w twarz Skulony do niej karmię się wiarą, że: Prąd mnie poniesie w końcu tam, dokąd chcę I płynę, płynę jak falą niesiony liść Unoszę się jak ponad szosą przydrożny pył I płynę, płynę jak falą niesiony liść Unoszę się jak ponad szosą przydrożny pył