[Hook]
Kiedy zapada noc budzi się taka moc
Której nie lubi jasnej strony świata głos
Mówi się dobranoc, ale to kłamstwo jest
Noc nie jest wcale dobra sam to wiesz
Kiedy się kończy dzień budzi się taka moc
Którą uwielbia ciemnej strony świata głos
Są tacy to nie żart nienawidzą dnia
Wampiry i upiory paskudna pogoda
[Verse 1]
Jak Niemen wierzę w przewagę dobrej woli ludzi
Zło się nie bierze znikąd ono się powoli budzi
Gdzieś koło polibudy wykopano kilka ciał
Zły człowiek w dobrym zawsze ujrzeć wilka chciał
Groby wampirów, dusze spalonych wiedźm
Ofiary zła dziś jest ich pełna sieć
Trzeba mieć w rękach miecz oraz sokoli wzrok
I widzieć sercem, gdy światło zasłoni zmrok
Stawiam powoli krok stopą sprawdzam grunt
Gdzie kłamstwo leży tam wywoła prawda bunt
Jak Spartakus opuszczam z ludźmi koloseum
Idziemy w dobrym celu, wiedz, że jest nas bardzo wielu
światła jupiterów nie są światłem dnia
Opalanie się w nich to w karty z diabłem gra
Dobrze się patrzy na coś co jest bardzo złe
A drogi zawsze dwie tak albo nie
[Hook]
[Verse 2]
Są wśród nas konsumują pot i krew
Czasem widzisz i nie wierzysz mówisz kopnij mnie
Tak dotkliwie, by skończył się mroczny sen
Chodźmy tam, gdzie ciągle jest widoczny dzień
Oto żałobny tren za światłem tęskno mi
Szukam w go sercu, bo w nim się światło męstwa tli
Zwycięstwa drzwi forsuję butem znów
I wpuszczam światło do trzymanych pod kluczem głów
Ciągle się włóczę tu, ponieważ to mój dom
Obce upiory gonie won jako autochton
Ach to on! Wskazują na mnie wampiry
Oblizują wargi a ja łatwo się wam nie dam zdziry
Miewam miny po których wnioskują, że upadam
Myślą, że mnie mają, a to zachłanności grzechu wada
Jestem jak kamień, na który trafiła śmierci kosa
Bo moje serce jest jak wnętrze igla Eskimosa
[Hook]