[Zwrotka 1]
Zawsze byłem inny, miałem swoje filmy
Czułem się winny, gdy mój dom rodzinny
Stawał się tak płynny, że sam się w nim topiłem
Jak nie ćpałem jak debil - to piłem
Jak pies padałem na pysk, jak śmieć, jak nikt
Ile, kurwa, może znieść dzieciak? Jak Ty
Jak ja wtedy, jak oni i My
Manekiny, a making of Hiroszmy
Wewnątrz i czuję, że coś w Tobie pękło
I odbiło piętno, i stajesz nad krawędzią
I masz wybór: albo to wszystko jebnąć lub zostać
Opierając swą niepewność na łokciach
Bo tak los chciał i łatwiej o ciszę w sumie
Inni nie chcą słyszeć, nie mogą zrozumieć
Nie mogą unieść myśli, które w Tobie siedzą
Mówiąc o nienawiści, choć gówno o niej wiedzą
[Refren]
Jesteśmy o-o-obcy, myślą, że znają Nas
Resztkami e-e-emocji w ciszy karmimy świat
Jesteśmy o-o-obcy, sypiają w Nas upiory
Jesteśmy o-o-obcy, to never ending story
[Zwrotka 2]
To moja mania schowana w te nagrania
I schizy, rozczarowania do zajebania
Lecz nigdy w zamian nie oczekiwałem nic
Więc kumam, kurwa, brat, że czasem trzeba iść pić
Gdy o życia nić potykasz się, jak jebnięty
Jeśli nie pomoże muzyka, to pomogą procenty
Znów za błędy kielon w gardło polej
I przez chwile pierdol to, jak ja to dziś pierdolę
Czasem musi boleć, spójrz do sedna sprawy
Nie ma takiego szczęścia, którym się nie zadławisz
Codzienne obawy, mamy swoje blizny
Nie kumają bliscy, gdy przychodzi się niszczyć
Zapić myśli, paść i nie pamiętać
By potem wstać i biec do zwycięstwa
By móc to przetrwać samotnie z dala
Gdy świat cię skreśla, ból Cię rozpierdala
[Refren]
Jesteśmy o-o-obcy, myślą, że znają Nas
Resztkami e-e-emocji w ciszy karmimy świat
Jesteśmy o-o-obcy, sypiają w Nas upiory
Jesteśmy o-o-obcy, to never ending story
Skor - Obcy lyrics
Album Nadziemie