[1. Skor:]
Są takie emocje silniejsze niż każdy żywioł
Przychodzą, gdy noc jest przynosząc wątpliwość w sens i w sprawiedliwość
Gdy pęka więź, ogniwo pęka – i chronisz wrażliwość
Twarzą ukrytą w rękach
Jest w nas taka wstęga, silniejsza niż czyni słowo
To samotność, w duszy jesteś nią, ona jest tobą
Nawet gdy serce obok bije dla ciebie i zgodnie z twoim
To zostajesz sam – tu na końcu swojej drogi
Wiesz, są takie progi, które czas uczynił za wysokimi
Na nasze nogi i na nasze rozkminy
I choć za nimi gonimy, by pozostawać sobą tu
To wciąż nie widzimy jak sobowtór wali głową w mur
Wiesz, jest taki ból – nagrałem o nim cały album
Byś pośród tych kawałków poczuł, że nie jesteś sam tu
I gdy niosę ten żar znów, moje słowa są ziarnem
Które zakwita w tobie, abyś zrozumiał sam, że:
[Ref]
Są takie kwiaty, których nigdy nie zerwiesz
Są uczucia dla których warto jest cierpieć
Jest takie miejsce, gdzieś najgłębiej we mnie
W nim gra taki rap, który rozerwie ci serce
Jest takie szczęście, o którym ci nie powiem
Bo są takie myśli, których do dziś się boje
Są tacy ludzie, za którymi pójdę w ogień
Jeśli spytasz, czy mówię o tobie? - to nie odpowiem
[2. Osa:]
Przełykam ślinę, sine wargi w zimę
Daj mi siłę w imię prawd chcę być zimnym skurwysynem
Winie nas, chcę być poza, choćby raz, choćby poza
Twoja twarz, smutna proza, gasisz papierosa
Przejdź na czas
Pieprzę rap, zaciskam pięści
Są chwilę, których smak tłoczy jad na siłę we krwi
Są chwilę, w których sam, jakbyś stanął na krawędzi
Tak bez szans by wyrwać z piersi rap jednym ruchem ręki
Nie ma jutra dla nas, w górę kielich, kurwa, skoczmy na kolana
Z rana
Pieprzę rap, oddałem serce mu i złamał mi je w pół
I nic nie dostałem w zamian
Tu są emocje, których pragnę
Kiedy dotyk twoich ust, w prawdzie gasi puls tak nagle
Chcę czuć tą magię, by znów, jak dawniej
Znaleźć dobry powód, by prowadzić korowód w walce ostatni po Bogu
Cierpię na schizofrenię – od kaca
Aż po zejście, od bólu aż po zemstę
Są we mnie takie kwiaty, których nie zerwiesz pewnie
Choć spisali mnie na straty, gdy ja spisywałem wiersze
[3. Szula:]
Są takie sny, które prawie, toczą tą krew na jawie?
By w oprawie ulic tłumić to, co wyznajesz nawet
I nawet dziś, proszę puść w niepamięć to czy na dłoniach mamy krew czy to atrament stale
Nie ma takich słów, które znów opiszą ci prawdę
Zrozumiesz ból, gdy przytulisz nostalgię do ust
Nim tusz rozlejesz jak farbę, a żywe zmienisz w martwe sny
W ciemności mrok stanie się twym światłem
Chodź, bo tylko w nas mam wiarę jeszcze
Gdy te wiersze w barwach nocy
Kłamią prosto w oczy
Dosyć - posyp proch na ręce, pozwól cierpieć niezależnie
Gdy te kwiaty płoną we mnie
Już połóż głowę na ramieniu, odejdź w cieniu
Gdy w milczeniu nogi prowadzą bezwiednie
Cóż, wyrwij serca naszych pragnień
Gdy obumieramy w walce,a zrozumiesz sam, że:
[Ref]