[Verse 1: Buka]
Liście opadły z drzew, lato tak szybko mija
Ucicha ptaków śpiew, kwiatów śmierć - zwiastuje zima
A wiesz... życie było kiedyś piękne, ja wiem, że to chwila
Co pęknie na wietrze jak bańka z mydła
Życie to kpina, śnieg nie jest taki, jak bywał wcześniej
Ukryty w dolinach, które skrywa serce
I tylko tęsknie, i tylko czekam
Blade przebiśniegi na wietrze, deptane przez zegar
To sen malowany na powiekach, zły pejzaż
Artysta bez pędzla, zapomniany przez dzień
W mroku objęciach, pisząc swój wiersz - poezja
Na parapetach wypłakana przez deszcz...
Wiem, że też to pamiętasz i tylko nie chcesz widzieć
Idąc nie chcesz przestać, ślepiony przez życie
I tylko tęsknie, i tylko czekam...
(Blade przebiśniegi na wietrze, deptane przez zegar. x3)
[Verse 2: Skor]
Nim szkarłatny poranek wypełni testament mój
I pęknie zamęt, ucichnie puls, atrament
Wyschnie nim szczęście pijane bólem pryśnie
Wyśnię sen (o artyzmie) jak blady przebiśnieg
Gdzieś w moim śnie, tulę chwile jak miłość
Czuję pragnień milion, z kielicha gorycz pijąc
Ten świat mówi: "Ją kochaj, przeszłość depcz
Niech zgaśnie w rzece łez, jak przeznaczenia cień."
I budzę się, Cię nie ma tu, to cienie dramatu
A może to dzień, z braku laku zakpił z fatum
I nie widzę znaków i idę tu jak ślepiec
Aż z biegiem lat uwierzę, że tak będzie lepiej
A może ktoś Cię ukradł, jak z kalendarza kartki
I wobec nostalgii nie byłem zdolny do walki
Lecz chyba zapomniałem już o Nas, przebacz
(Blade przebiśniegi na wietrze deptane przez zegar. x3) [Tekst - Rap Genius Polska]