[Zwrotka 1: TMK aka Piekielny]
Mogłem zadzwonić z każdym pytaniem
Dobrze wiesz to niefajnie kiedy sam z tym zostaniesz
Nie potrafią zobaczyć w Tobie dobra
Ciągle wątpliwości bo nie taką miałeś drogę obrać
Od dawna pokłócony z Bogiem wierz mi
Trochę jak dzieci, żaden się nie odezwie pierwszy
Chłodny obserwator, miałem obsesję na punkcie dobra dziś jebem na to
Je-jebem na to, ja grałem w meczu gwiazd, każdy z nich to amator
Nie-nie wiem za co, pokochałem świat tak mocno chyba dzisiaj płacę za to
Widząc krew na chodnikach
Dobro zanika gdy zło nas dotyka
Cieszy się publika gdy spadasz jak Ikar
To świat ciągłych wojen o nic, witam
[Ref: TMK aka Piekielny] x2
Ja wolę być pieprzonym orłem pośród wron
Krzyczeć do nich won z moich rodzinnych stron
Żyjąc z dnia na dzień już tak przez lata gram
Bo wrony żyją w stadzie a orzeł lata sam
[Zwrotka 2: Skor]
Wrony pytały mnie dziś o marzenia, odpowiedział im trzepot skrzydeł
Jeden krok za krawędzią nadziemia, zrozumiałem, że wszystko możliwe jest
Jak sens lotu przez chwilę, jak powrót do gniazda zostawiając w tyle
Widoki, które zna tylko garstka, widoki przez które tak często piłem
Motyle, symbole przeobrażeń, wątłe jak nasze postanowienia
Niesione wiatrem padają martwe ufając barwie i sile noszenia
Czas nas zmienia lecz część pozostanie larwami w odwiecznej brzydocie formy
To dziwne znam je lecz rytm przeznaczenia znów każe karmić młode orły
[Ref: TMK aka Piekielny] x2
[Zwrotka 3: TMK aka Piekielny]
Kiedy chcą Ci podciąć skrzydła, mają ostre słowa cięty język, mogą wygrać
Nie chcą walki na pięści, podobno najsilniejsi walczą na argumenty
Tu prawda jest naga, onieśmielona naszym pragnieniem by skłamać
To nagła jest zmiana, jeszcze wczoraj chcieli się bić po pyskach, psia mać
Nienawiść jest sama, chyba dlatego tak często ją rozumiemy
Nie bawi nas dramat ale i przy komediach już raczej się nie śmiejemy
Ja widzę jak pragną być jak ja, żyć jak ja, też być dziwadłem
Ciągle chodzą za mną i kraczą jak wrony patrząc jak niebo kradnę
[Ref: TMK aka Piekielny] x2