[Verse 1]
Błogosławię lata 90. za najlepszy klimat
Rap wszedł mi w aortę, wtedy ruszyła ta maszyna
2-0-1-2 i jakby czas się zatrzymał
ES do Wu do eR eS - znowu słychać na rewirach
To miejskie koszary, żołnierzy tu tysiące
Z nieba nie lecą te talary, nie każdemu świeci słońce
A brzdące w wózkach przypominają obowiązek:
Dbaj o rodzinę, rób, rób, rób pieniądze
Weź głową rusz, pan, i spełniaj sny
Przecież to rzecz ludzka mieć na to wpływ
To jedyna opcja słuszna i pierdol tych
Co chcieliby Cię pociągnąć za sobą w syf
Mogę liczyć na siebie, rodzinę i paru bratków
Wierzę w maksymę „Dobrze dobrych ludzi traktuj”
Będą przy Tobie przy zwycięstwie i upadku
Z fajami bez konszachtów, na nich mi już brak słów
[Hook x2]
Choć nie zawsze jest tak jak byś chciał
Dasz radę, przecież jesteś bystrzak!
Tylko ogarnij, ziomuś
Idź w świat, zrób tak, z niczym nie wracaj do domu!
[Verse 2]
To bicie pikawy w rytmie „Ha ha” sprawia, że oddycham
A to nie miłość za hajs, to miłość fanatyka
Nie ma miejsca na kompromis, to kombinatoryka
Flow, uzależniony jak zombie na ulicach
Ziom, weź się przyzwyczaj, że wciąż do przodu idę dalej
Płynę na bitach, przy tym dostaję skrzydeł
Wiem, że wszystko jest możliwe jeśli tylko masz silną wolę
Nie tkwię w stereotypach, po to mam w głowie olej
Wspieram lokalne biznesy, pierdolę global corpo
Nie robię tego dla hecy, taki mam, ziomal, pogląd
Otwórz okno, spójrz dalej za podwórko
To możliwości ogrom, wyjdź za Bermudzki Trójkąt
Wróć, powiedz kumplom, że odkryłeś je jak Kolumb
Co? Lepsze jutro, drogę ucieczki z Babilonu
Przebyć szlak od atomu aż do układu planet
Z niczym nie wracać do domu. Amen
[Hook x2]