[Zwrotka 1] Chcę iść w stronę światła, w tyle zostawić krok Dozgonny rap gracz, nie mówić temu stop Na tracku jak Mad Max, odbezpieczony jak Glock Odliczam: raz dwa, sprawdzam majk na on Znów zbijam propsy, cóż, to już tradycja Już dają sos mi, biorę jak terrorysta Trzydziestoletnie kości, w miarę dobra kondycja Gdy wrzucam wokal na nośnik zostają zgliszcza To Śmiercionośnik made by Przemysław Przy tym traci [?] nawet Wysoka Izba Hejt w postach odpowietrza się jak pizda Ej, zostaw, jeszcze zostanie ci blizna To wścieklizna rymów, jak pierdolnięcie kolbą I charyzma synu większa niż wzrostu hormon To nie dyrdymały a la sepleniący Mongoł Stary, masz do czynienia z moczymordą [Refren] Unoszę wzrok w górę i widzę światło A pod stopami mrok, który prowadzi na dno W głowie myśli, których nie wypowiem na głos Za plecami wszystko spłonie jak Pearl Harbor Masz granat w audio, jeszcze nie dość mi
To czysty hardkor przy którym płonie głośnik Słuchasz na baczność, więc kurwa spocznij Zawleczki brak, to - śmiercionośnik [Zwrotka 2] Gdy naciskam start brat, do banderolek Znów procenty gram w bani, weź polej kolej Nie chcę być wzorem, nie wierzę rap kaznodziejom Gdzieś płonie lolek, gdzieś sypie się ye-yo Szowbiz to nie bułka z masłem, już bardziej pasztet Ktoś po kwadransie mówi, że jest twoim braszkiem Nie ufam chujom i obserwuję bacznie Na czapce ma New York, ale pod nią ma Taszkient Nie gadam z błaznem i weź nie podbijaj tego Nie masz mi za złe, szczam hejtom do ryja Ja cham i pijak, widzę chłam to wbijam Jak chlam i popijam, robię sam czarny PR O tym, famy i ploty, spuszczam to w kanał Rozwiąż kłopoty, wsadź im w mordę granat Ty w ogień skoczysz, czy palisz jana Bo gdy strach ma wielkie oczy, ty musisz mieć większe jaja