[Cuty]
Tego daru i przekleństwa czasami nienawidzę
Niewolników systemu i niewolnice, to widzę. (x2)
[Raku]
Widziałem dziś ludzi na przystanku
Moich towarzyszy podróży o poranku
7.15 uśmiech się maluje sam
Baranku Boży, wybacz nam
Też płacą, jak to w niebie, trzeba się utrzymać za coś
Nie mów, że nie wiesz co się dzieje z kasą
To nie jest kurwa jakieś uczulenie
Za to romantyczna Polska chce, żebym odszedł płacząc
Kocham Cię też, moje kochanie
Czarna polewka codziennie na śniadanie
I wiem, że Ty wiesz, że uczcie pozostanie w pamięci
Jak ksiądz, co podejrzanie lubił dzieci
Prawda jest chora, nie chcesz jej znać
Jak szpetny jest człowiek, jak ma kłamliwą twarz
Stajesz przed wyborem i ten wybór masz
Jak boli, zjedz tabletkę, to przestanie na jakiś czas
[Ref.]
Każdy ruch to skrzyżowanie dróg
Każdy wybór to decyzja krytyczna
I nawet jak istnieje jakiś Bóg
Ten świat to masowa choroba psychiczna (x2)
[PIH]
Ona ma 15 lat, ale chętnie Ci poręczy
Typy przepychają się już do niej jak łonowe mendy
Jest Twoją uczennicą, w jej spojrzeniu ciągła laba
Liczenie do 10 zaczęło Ci pomagać
Gdy stoi przy tablicy, to jak swoją sąsiadkę
Zdarłbyś z niej szmaty i oparł o ławkę
Tylko wóda i piguły ratują Twój umysł
Życie brudniejsze niż buty
Kłamstwo to nie problem, co racja to racja
Prawda smakuje jak hot dog na benzynowych stacjach
Polany musztardą kawałek ścierwa
Po którym Cię zbiera i dłubiesz w zębach
Chowasz się pod łóżko, ale jutro znów niestety
Wszędzie urwane spłuczki, osrane szalety
Nie ma taryfy ulgowej, dławisz się tym syfem
Przyjaciele za plecami żyją Twoi życiem
W ich oczach troska, niby szczerość do bólu
Tak często fałszują grając na Twoim chuju
(Tak często fałszują grając na moim chuju)
[Ref.]
Każdy ruch to skrzyżowanie dróg
Każdy wybór to decyzja krytyczna
I nawet jak istnieje jakiś Bóg
Ten świat to masowa choroba psychiczna (x2)
[Siwers]
Sąsiad lubi czasem do spółdzielni wysłać na mnie pasztet
Znamy się od dziecka, ale chyba tak mu łatwiej
23:00, sam odpala wiertarkę
Chyba żona mu nie daje, bo mam permanentną chandrę
Prosektorium na ich twarzach mówi 'idź stąd'
Sympatyczna para, ukłoń się nisko
Jest służbistą, nosi służbową klamkę na szelkach
Nawet gdy wynosi śmiecie w samych bokserkach
Good morning Wietnam, dobranoc WWA
Relacje [?], toksyczne jak tarantula
Oglądają Cię przez pentax i zrobią zooma
Zapraszamy państwa bliżej, tam stoi ambulans
Nic nie wskórasz, wszędzie kiła i tyfus
Kumasz, terro tolerancji co do mitów
Z mózgu gulasz odjebanych Periodyków
[?], najlepszy tytuł
[Ref.]
Każdy ruch to skrzyżowanie dróg
Każdy wybór to decyzja krytyczna
I nawet jak istnieje jakiś Bóg
Ten świat to masowa choroba psychiczna (x2)
[Hades]
Ty! 6 rano zapierdalasz do roboty
Trzeba dbać o siano, w lustrze odbijają się spuchnięte oczy
Sąsiedzi mówią, że coś ćpasz w nocy
A Ty nie mówisz im 'dzień dobry'
Nie chcesz patrzeć na ich wredne mordy
Nie pamiętasz? Jesteś bosy od dziecka
Zbierasz kamienie na plaży, każdy się kiedyś wydarzył
Przenosisz niewidzialne głazy
A Syzyf robi to codziennie 100 tysięcy razy
Kojarzysz? 10 pięter w dół spójrz
Pewnie widzisz moje miasto nocą
Przecież wygląda jak bogini, lubi złoto
Tak samo jak Twoja ex
Tylko podobno teraz trochę częściej w pupę chce
Też martwi prezydenci lubią ją mieć, znasz ich
Ona na bank będzie wiedzieć czego chcesz, ale czy to wiesz?
I czy skupisz myśli na czymkolwiek innym niż cycki, chyba nie
Kto jest winny?
[Ref.]
Każdy ruch to skrzyżowanie dróg
Każdy wybór to decyzja krytyczna
I nawet jak istnieje jakiś Bóg
Ten świat to masowa choroba psychiczna (x2)
[Cuty]
Tego daru i przekleństwa czasami nienawidzę (x2)