[Refren: Te-Tris, Ksenia Metelska]
Czasem tacy inni, czasem tacy sami
Czasem tacy bliscy, czasem się nie znamy
Czasem fataliści, czasem mamy plany
Czasem tacy wszyscy, czasem tacy... sami
[Zwrotka 1: Te-Tris]
Urodzone w miejskich szpitalach
Gdzieś na przestrzeni dekad trzech
Weszły lub zaraz wejdą w życie
W które wreszcie trzeba wejść
Ten etap jest jak... więc na dłoniach są od brzytew blizny
Ty, lepsze niż amputacje kończy sztormy czy mielizny
Chcą podobizny rodzicieli, bo tak jest łatwiej
Albo być tym jabłkiem, co jednak tu nieco dalej spadnie
(Każdy ma szansę!) Słyszały (Każdy zajdzie najdalej!)
A w japę strzały studzą ich zapał, coś jak Ice Bucket Challenge
Po własne klucze za gniazdem, jak tamte dzikie gęsi
Lecą, kluczą za kredytem, choćby jakieś miłe m3
Nie chcą Stonesów i Elvisa, chcą miłości szybkiej
Satysfakcja w końcu znika i nowym singlem Log me Tinder!
A chcą być inne czasem, kiedy budzi kac
Myślą o błędach, co będą popełniać drugi raz
Tyle przeszkód, ciągle młode, gapią się na fajerwerki
I obiecują sobie, że właśnie nadchodzi znacznie lepszy
[Refren: Te-Tris, Ksenia Metelska]
[Zwrotka 2: Kuba Knap]
Dzieci naszych starych, choć ich nie znamy wcale
Ta, a mieszkamy pod jednym dachem
Skazani przez siebie na balet i żale za balet
Szacher-macher bechamel w Sheratonie, by zwrócić uwagę
Ale ból gdzieś w środku nas uciska dalej
Wzrok z sufitu na ścianę, i ze ściany w sufit
Weekendy urywane..
Ta, raz w tygodniu śpij, biegaj, jedz, sraj, pracuj, kurwa, na zmianę
Takie buty, jak widziałeś w reklamie
I fryzura, co ją miał Johny na instagramie
Sam se zdajesz sprawę, że twoja tracklista kłamie
A starzy zamiast obecności dają kasę na tablet
Potem takie akcje: jechałem za gwizdek w lodówie
Skuty z dzieciakiem co najebany rozjechał dwie niunie
Życie to nie GTA, yo, weź nie zwariuj
Czasy nie te, ale skąd to starzy wiedzieć mają?
[Refren: Te-Tris, Ksenia Metelska, Kuba Knap]
[Outro] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]