1. Sineed
Mam to na uwadze nigdy nie byłem normalny
Póki jestem na powietrzu nie poczuję się skazany
Kogo psy wrzucą na bęben
Znowu wymknie się ukradkiem obgadają sobie sprawy
Chyba nie pogardzę fartem
Nie liczę szczęście, nie liczę na ciebie
Możesz być na mojej fali lub zaliczyć sobie glebę
Bardziej złożone teksty rozdział wpisany w pergamin
Tworze oceany liter chce coś po sobie zostawić
Zwalniam twoje spusty strzały na wachlarzach doznań
Poznaj wszystkie moje błędy których nie wypada oblać
Lepiej jest odpuścić a nie honorować straty
Niech szaleńcy pójdą na dno dalej myślą że to żarty
Trudne punch'e, forma braga, przekaz stawiam ponad wszystko
Składam szybko, groźna plaga, nie ujadaj że nie wyszło
Dużo zmagań, mocne wersy, masz efekty, skumaj
Wiem kim jestem wiem kim będę a ty sobie tłumacz
Ref. Sineed
Patrze obiektywnie, przykry widok jak niedosyt
łatwiej jest oślepnąć trudniej będzie spojrzeć prawdzie w oczy
Toczy się scenariusz linie wypełniają ślepy bezkres
Nowych zmagań na kagańcu póki jeszcze wiem kim jestem
2. Ares
Nie jestem ilorazem ale dziele tutaj ludzi
Muszę podpiąć im fazę by pogonić ich za długi
Każdy raper chuja warty po co im ta recytacja
Skoro ich debilizm w modzie dziś wnioskuje o punch'layneach
Mam dziś pomóc ludziom ale szczerze nie rozumiem
Dlaczego mam im pomóc skoro sami żyją w brudzie
Opinia nie wybiera dziś opinią się poddaje
Dużo mówią mało robią przekonania bezpodstawne
Po co im ta walka skoro sami leżą w grobie, wolny umysł
Stan milczenia, sama chemia w coffy shop'ie
Wiem kim jest wierzysz dziś oblicze moje twardo
Dziś jak Sineed nie wybieram stoję z otwartą talią
Każdy mówi co innego nie chce dziś tej akceptacji
Szczerze nie chce więcej syfu mimo ludzkiej tolerancji
środowisko chuja warte wszyscy są dziś obojętni skoro rap ma
łączyć to zawisną na tej samej pętli
3. Sineed
Całe życie w moich oczach to pokój zagadek
Rozwiązałem sporo czasem jednak nie wiem co jest grane
Chce zobaczyć swój upadek przeczytają mój testament
Ludzie przyjdą po daninę rzucą się sobie do gardeł
Wojna z całym światem to też walka z sobą
Uznaj to za kłopot albo szykuj się na spory łomot
Co by to nie było też się może skończyć hukiem
Mieć na plecach piorunochron i obrabiać komuś dupę
Jebana mentalność tego raczej nie przeskoczysz
Wstyd mi zapaść się pod ziemie gdy dostane nowy pocisk
Rany po przegranej dziele przez iloraz moich błędów
Te wygrane to iloczyn suma wszystkich moich hate'ów
Poprzedziłem fakty moja krzywda rodzi krzywdę
Zwykle w sercu niosę prawdę i dostaję za nią w pizdę
Teraz kładę na to chuj chyba w końcu już przywykłem
Pewnie tuż po mojej śmierci dalej będą wbijać igłę