[Grabson]
Znamy zagrożenia, które kończą się wypadkiem
One chodzą tu po ludziach ludzie po nich nie zawsze
Co jest ważne? [co?] czy świadomość jest gwarantem?
że droga którą kroczysz daje szansę że ją znajdziesz?
Poważnie? droga do niej bywa kręta
A ślepy los przeważnie prowadzi nas przez przejścia
Przysięgam czasem nie wiem sam kim jestem
Bo jestem hipokrytą kiedy mówię że nim jestem
To śmieszne [kurwa] widzę jak rozdajesz karty
Ale czy twoje pięć minut starczy na godzinę prawdy?
To fakty przyjaciele są jak sekta
Ale połowy już nie znam paradoks jak Elektra
Jak to że w tych aortach wszyscy biorą to do serca
A cena za ich życie [nie ma nawet centymetra]
Bo 9 milimetrów wystarcza do nieszczęścia
A do naszego szczęścia brakuje tylko szczęścia
Coś pęka, nieświadomi znów się śmieją
Bo ich piramidy potrzeb nie ogarnie nawet Cheops
Grają ściemą, która potem staje w gardle
Ich żywot będzie prosty nawet w krzywym zwierciadle
[Cut DJ Nambear]
Elo, elo nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień, ich szanse maleją
[Sigmund Freud]
Niejedna ślepa uliczka widziała chyba zbyt wiele
Znaczą swój teren złodzieje, cwaniaki, ćpuny, menele
Mimo, że nikt z nich nie rapuje możesz wpaść na parę panczy
Zapytaj twardy nie opuszcza bliskich czy gardy
Pytajmy, bo bez pytań nikt nam nie odpowie
Gorzej kiedy to prawdziwa odpowiedź nam nie odpowie
Hipokryzja jest płytka, a prawie każdy w niej tonie
Masz spore pole do popisu, szkoda, że minowe
Znowu tonę, znów wybucha we mnie hipokryzja
Może ty znasz rapera, który by się do niej przyznał
Każda blizna sprawia, że nie zawsze się śmieję
Kiedyś do szczęścia wystarczyło mieć bekę #Diogenes
Mówisz na siebie świadomy pomimo, że dłonie przyrosły ci do kieszeni
Twe oczy dobrze znają grunt, nigdy nie widziały źrenic
Wyrzuciłeś sumienie, to jedyny wyrzut co?
Lepiej nie przeceniaj świadomości #Zygmunt_Freud