[Zwrotka 1]
Oto pochód po tym prochu, co wyściela ściółkę
Pełen splotu krzywych kroków truptających w pustkę
Oto pochód dla polotu uniesionych sumień
Które wokół swego głodu kręcą ślepym tłumem
Ale jak? No bo tak, no bo szlak daje znak
Byle waść może wiać, a i tak pójdzie tam
Bo ten szyk może w mig niczym liść uschnąć i
Będzie nic, tylko wikt zacznie gnić tak jak my
Ta parada jak ta lala idzie przez historię
Wciąga ciała w mnogość narad, często łapie kolkę
Ta parada na barana bierze całość wspomnień
I już biada, bo ta fala rozedrgana tąpnie
Tylko hop ponad to, byle zło prysło stąd
A więc skocz na ten front mimo sond, żeś jest głąb
Popraw wąs, podnieś głos niczym ktoś, kto ma dość
Lecz nie sądź, że kogoś zbawi to, że zna błąd
Oto granda nienaganna w kierunku donikąd
Wiedza marna w ciasnych klamrach fałszuje im widok
Oto granda jak ta manna nakarmi ich wigor
Ale prawda jest ban*lna - dławią się swą kitą
Każdy człek idzie hen tak jak szedł, oraz wnet
Przyjdzie dzień, w którym śmiech nada bieg mimo łez
Jednak czy mądre łby swoje sny puszczą w młyn
żeby żył orszak tych, którzy szli przed nami
Ta pielgrzymka to potyczka wszelkiej maści klaunów
Obok stryczka pozytywka, wokół partie szachów
Ta pielgrzymka do kominka idzie spłonąć w trzasku
Ale iskra od ogniska znów spłodzi nas tu
No i znów będziem zdrów i gotów na ten trucht
Nogi w ruch, dziejów mus każe pójść po ten chrust
Nie wie nikt po co żyć, lecz ten pic musi być
żeby śnić własny byt, póki czyn miażdży kry
[Refren]
Chodź ze mną proszę, wezmę Twoją ciepłą dłoń
Chodźmy w ten wir, by grać własny pląs
Chodź ze mną proszę, wezmę Twoją ciepłą dłoń
Chodźmy by iść wśród śmierci i łąk