Czajnik zagrzał się i para leci już Nalewasz wrzątek swoich pozrywanych snów Ten codzienny zapach boliwijskich pól Zaraz się zmiesza ze spaliną spod kół {refren} Tam tam tam tam ti tam tam .... Więc ustawiasz się do walki w korku znów Gdzie oni jadą, gdzie się spieszy tyle głów Para leci z ust i para leci z rur Na wielkim rondzie mija się historii tłum {refren} Tam tam tam tam ti tam tam .... To mantra twoich dni To naszych czasów wiersz To dyktatura cyfr Głośnomówiący deszcz To czas, którego brak
To nowy życia styl To informacji gąszcz To argumentów wir To ludzie i ich sieć To wirtualny sklep Dwutygodniowy bounce Na plaży z fajnych zdjęć To nagi czarny rap I nudny biały pop Tańszego sushi smak Jak ci smakuje sos Smakuje sos, smakuje sos S-O-S, S-O-S, S-O-S… Czasem wkurzasz się i chce ci się wyć Za dużo takich samych skserowanych dni Popatrz most jak neon sznurem świateł lśni Za szybą kształtów tysiąc, a ty jednym z nich S-O-S, S-O-S, S-O-S… (refren) Tam tam tam tam ti tam tam ....