[Verse 1: Pezet]
W ciągu dnia nie ma mnie, śpię albo nudzę się
Po trzeciej kawie budzę się ledwo. Mam w dupie, że
To głupie I złe, bo lubię te chwile, gdy ty lubisz sen
Ja w pubie lub klubie gdzieś gubię się, więc proszę cię
W dzień do mnie nie dzwoń, podnoszę się gdy robi się ciemno
Bo lubię, gdy niebo jest czarne nade mną
Najgorsze, że naprawdę uwielbiam, gdy miasto staje się bestią
Przestaje być sobą I często oddaje się całe I chwieje się przez to
Dzień - z jego pracą I pensją, noc - jak drinki z palemką
Kolorowa I piękna, I bledną przy niej wszystkie dni, bo przyspiesza mi tętno
Dzień, długi dzień, kiedy minie? Z jego firmą I dywidendą
Noc długich rzęs, ciemnych szminek, z zimną wódką I krótka sukienką
Dzień - jest pusto I ciężko, chciałbym żebym usnął jak dziecko
Noc jutro pewnie przeminie, teraz siedzi sama z pustą butelką po winie
He, bywa samotna I smutna, byleby tylko przetrwać do jutra
Noc - niebezpieczna, okrutna, lubię ją, jestem z nią, choć jest trudna
Od południa zawsze wolałem północ I noc, choć obłudna
Zawsze była dla mnie ciekawsza niż studia I praca, I gdy zaprasza mnie - wpadam, kurwa
[Hook: Fokus]
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpię w coś nieustannie
Ale kiedy robi się ciemno, wiem to na pewno (noc jest dla mnie!)
Kiedy niebo ciemnieje nade mną, czasem mi ciężko, czasem mi fajnie
Niech nie gasną latarnie, lubię miasto gdy nie może zasnąć. (Noc jest dla mnie!)
[Hook: Pezet]
[Verse 2: Fokus]
Przesiąknięci tym do cna, straż nocna trwa, kiedy biorę oręż do ręki
DJ kręci wosk, poznasz nas, to znasz nas, rozpoznasz nas MC's
Rezydenci, nie sprostasz, bas miękki, riposta, strażnicy pieczęci
Pretendenci chcą dorwać nas, nie stać was, kto tu do rana dotrwa panienki
Co? Tępi do potęgi nas ograć, kiedy w czerń zamienia się błękit zza okna
To rzecz nieprawdopodobna, dotykamy sedna I do dna rtęci nie dopędzisz
Bo jesteś za cienki, trzymaj się twojej koleżanki sukienki, z dala od mojego ognia
Pierdolnięci do tego stopnia, że mogą kark skręcić żyjąc na krawędzi tygodnia
To nie ta liga, będziesz leżał I rzygał, przecież stary wyga nie biega w sztafecie
Dowiecie się, co wygadywał na necie, chyba zaśniecie, gdy padniecie na dywan
Na mecie pojebie cię, zobacz jak się nazywam, nie wiecie? Przeczytacie w gazecie:
"Fokus na nowym Pezecie nagrywa, na dubstepie", poczekacie - jebniecie
Temat się nie urywa, nic się nie zmienia, noc, rośnie ciśnienie
Trzęsienie ziemi na scenie, wciąż mocniejsze uderzenie I księżyc w kieszeni
Jesteśmy do tego stworzeni od podstaw, przesiąknięci do końca korzeni
żyjemy z ciemnej strony Ziemi od Słońca odwróceni, dla nas nadir to zenit
[Hook: Pezet]
[Hook: Fokus]
[Verse 3: Pezet]
W nocy miasto pierze forsę, może pierze grosze
Może robi to legalnie, ale szczerze wątpię
Wierzy w Porsche, wierzą w dolce
Ja lubię noce, choć bywają jeszcze gorsze
Lubię mocne emocje I nocą
Mogę mieć je, bo same przychodzą
W moim mieście widziałem już sporo
Może tak bym pieszo poszedł nieznaną mi drogą
W dzień moje oczy są zamknięte
W nocy choć błądzą, to widzą więcej
Noc to nie rozum, to serce
Dzień - wszystko to, czego nie chcę
Dzień, muszę go jakoś przetrwać
żeby móc się tu jakoś rozerwać
Noc jak "Skowyt" Allena Ginsberga
Kocham ją, choć łatwo z nią przegrać [Tekst - Rap Genius Polska]