[Zwrotka 1: Kali]
Gdy spoglądam w lustro widzę w nim zmęczone oczy
Błagają mnie o sen jak insomnia posród nocy
Ślady czasu w grymasie na twarzy niemym
Nazywaj to jak chcesz po prostu się starzejemy
Z uśmiechem wspominam te rozterki z podstawówki
Pierwszego łyka wina uśmiechnięte japy kumpli
Dorosłe problemy odebrały nam dzieciństwo
I mimo tak idziemy w nadzieii na lepszą przyszłość
Minęło latanie jak szalone nocne zmory
Zaliczone kryminały blizny pierwsze fazy doły
Ulica dała nam szkoły w sercu akcje karkołomne
Ponoć braci się nie traci nigdy Was nie zapomnę!
To już nie te czasy one nie wrócą już nigdy
W pamięci mam obrazy chwile szczęścia i krzywdy
Gdy wszystko było proste bez odcieni szarości
Patrze przez kalejdoskop i uciekam od nicości
[Refren 1: Kali]
Nic nie trwa wiecznie wiesz o tym dobrze
Wczoraj się urodziłeś jutro Ci szykują pogrzeb
Nic nie trwa wiecznie to nie do końca prawda
Bo Ty jesteś wieczny duch co ciałem wła-da-da
Tak się składa że ten materialny złom
Nie należy do Ciebie kiedyś go zostawisz ziom
Nic nie trwa wiecznie wiesz o tym dobrze
Wczoraj się urodziłeś jutro Ci szykują pogrzeb
[Zwrotka 2: Paluch]
Wszystko przemija nagle jak jeden dzień
Rano poznałem ją a w nocy spełniam sen
Odrzucam gniew lęk odchodzi gdzieś
Mam lekki ciężki bagaż i z uśmiechem chcę go nieść
Wiesz jak to jest jak zdobycz po ciężkiej walce
I nie wypuścisz tego choćby łamali Ci palce
Dni odbite na kalce przyśpieszają czasu tempo
Reguluje życia tętno by za szybko nie przebiegło
(Co?) Jeśli masz pewność to zaufaj bez reszty
Jak po czasie wszystko jebło to ziomek nie będziesz pierwszy
Zapamiętaj błędy by nie było powtórki
My z ostatniej ławki nie mamy czasu by się uczyć
Na jednym z kluczy mamy miliardy drzwi
I raczej się nie zdarza żeby ktoś nie domknął ich
Często życie z nas drwi bo daje złudzenie szczęścia
Nie ma drugich szans na błędy nie ma miejsca
[Refren 1: Kali]
[Refren 2: Kali]
Nic nie trwa wiecznie wiesz o tym dobrze
Wczoraj się urodziłeś jutro Ci szykują pogrzeb
Nic nie trwa wiecznie to nie do końca prawda
Bo Ty jesteś wieczny duch co ciałem włada
Tak się składa że ten materialny złom
Nie należy do Ciebie kiedyś go zostawisz ziom
Doświadczenia chłoń, nie hajsu zapach marny
Nie szukaj z nieba manny po marzenia skieruj dłoń
[Refren 1: Kali]
[Zwrotka 3: Kali]
Życie to sitcom sytuacyjny serwuje nam wrażenia
Co dzień przesyca jak sitko słabych w otchłań zapomnienia
Mamy wiele do stracenia życie każe myśleć jak facet
I synom do wyżywienia nie dupy i ciężkie kace
Bez jałmużny na tacę cenię pracę jej się trzymam
Zbędny altacel kojący balsamem dom rodzina
Czy klita czy willa na wozie czy pod nim
Płonie sensimilla pokój ludziom dobrym!
[Refren 1: Kali]
Nic nie trafie wiecznie
Reguluje życia tętno by za szybko nie przebiegło
Nic nie trwa wiecznie
Nie ma drugich szans na błędy nie ma miejsca
Nic nie trwa wiecznie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]