[Zwrotka 1: Shellerini]
Trudno jest zapomnieć, tak jak trudno ufać sobie
Wiesz skąd pochodzę? (skąd?) ze stada czarnych owiec
Pośród kumpli i kobiet z których większość to węże
Z wolna wnętrze trawi ogień, w mieście które ty przeklniesz
Nie mówię szeptem, unikam ślepych uliczek
Reprezentuje prawdę jak ekipa na pięć liter
Wśród porażek i zwycięstw, próg las latarni
Gdzie co drugi dzień jest jak ta klątwa starej cyganki
Z garścią sampli zamiast pigułek, uwierz
Nie mówię by mówić, pytam jeśli nie rozumiem
Co jest dumnie w tłumie, nie umiesz odejdź na bok
I nigdy nie odbieraj życzliwości jako słabość
Tu wciąż to samo samotność doskwiera ludziom
Leczą ją wódą, a każdy dzień w mieście jest próbą
I to tu dom mam, mam moje serce, mam te wersy
To my ci bezczelni, dla fyrtli, ulic, dzielnic
[Refren]
2x
I mam za sobą prawdę, szczerą jak krew
I nie ważne, czy nosisz w sercu Buddę, Allaha czy Jahwe
Miasto źródłem natchnień, miasto w naszych żyłach, gra nam
To paręset słów o nas dla was
[Zwrotka 2: Onar]
To paręset słów prawdziwych jak wiara
To paręset głów na koncercie robi hałas
To paręset [?]
To miasto które wstaję i upada
Nie jeden bałagan ma kurwa we łbie
Bo pił przez tydzień, bo nie wiedział co będzie
Bo pił przez tydzień, bo był na zakręcie
Bo zawsze w życiu był w drugim rzędzie
Gorsze buty, gorsze ciuchy, rozbita rodzina
Gorszy blok, gorsza szkoła, szama z lidla
Brak perspektyw, brak miłości, niczego tu nima
Chciałbyś już na zawszę zamknąć oczy, nie posmakować życia
Nie jeden chciałby posmakować, ale jest to mu nie dane
Bo sparaliżowany zmienił dom, na szpitalną sale
Kolejny walczy z rakiem, na ile sił mu starczy
Nikt nie wie ale to jest właśnie kilkaset słów prawdy
[Refren]
[Zwrotka 3: Kaczor]
To paręset słów i miliony liter
Dasz wiarę bądź zdrów i nie karm się mitem
To wszystko spowite jest kłamstwem i prawdą
Co dziś [?] a jutro to bagno
Na nic już nie liczę wziąłem co swoje
Pierdolę zawistnych i ich paranoje
I kręcę swój biznes [?]
Włożyłem serce w kolejny werset
Posłuchaj ten tercet nie wskaże ci drogi
Lecz powie na prędce nie [?]
Szanuj przyjaciół i wrogów miej blisko
Nie pozwól pluć na własne nazwisko
Splamiłeś wróć przeproś za błędy
Swój zapał studź to prawda zwycięży
Jeśli się sprężysz osiągniesz cel swój
Ja go znalazłem, w natłoku wersów
Pośród tych sylab, skreślonych słowach
Ktoś niby [?] ale dziś tam jest droga
Znalazłem tą ścieżkę pełną wybojów
Krocze nią z ludźmi mojego pokroju
W tym widzę sukces w boju i trudzie
że zarobie grubo dziś już się nie łudzę
Mam miejsce, mam [?] to dla mnie istotne
Mam kartkę i tusz idę znów pisać zwrotkę
Trujący bluszcz ukryty w tych słowach
Bo one mą bronią, mam Łazarski Busz
Od lat one ze mną są jak anioł stróż
Dziś dla mnie bezcenne te paręset słów
Choć często daremnie nawijam o prawdzie
Mówię bądź zdrów, wśród kłamców tym bardziej
Tym słowem kończę, wciskam je w gardziel
Tym którzy knując wzbudzają pogardę
[Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]