[Zwrotka 1: Słoń]
Gramy w pokera ze śmiercią, Bóg to chyba piatnik
Sunę powoli w ciemności, trzymając Nić Ariadny
Poszukiwanie prawdy wyssałem z mlekiem matki
Staram się po prostu przeżyć w tej bezuczuciowej matni
Wokół kuszą diabły, ludzie jak płatni mordercy
Kłamią ci z szarego tłumu i ci wychwalani wielcy
Słabość do pieniędzy, zabiją cię za grosze
Nigdy nie jedz owoców z drzewa, w którym gnije korzeń
Wielu mówi o honorze i wielu z nich go nie ma
Ściema, kłamstwa dwulicowców bez sumienia
Zanim pochłonie mnie ziemia i opustoszeje scena
Będę drążył prawdę, której sens jest głębszy niż ocean
Wyryte w kamieniach imiona umarłych
Pogrzebowe barwy, kostucha tasuje karty
Nie psuj sobie karmy, bo bardzo łatwo się spada
Uważaj żeby nie skończyć pod kopytami stada
[Refren: Shellerini, Słoń, Rafi]
Robię to co robić powinienem
Pierdol ściemę swoich racji bądź zawsze pewien
Gdzie leży prawda nikt tego nie wie
To czarne słońce, biały błysk na niebie
[Zwrotka 2: Rafi]
W telewizji kolejna głowa się uśmiecha
Szczyt hipokryzji, znów niewinni mają pecha
Aż skręca w bebechach od tej całej obłudy
Patrząc w oczy jeden z drugim, za plecami pierze brudy
A życie to jak gra w pokera nie szczera
Nie życzę wam byście nie mieli w rozdaniu jokera
Rap toczy się bez krupiera, diablo ręce zaciera
Śmierć kose ostrzy na mnie, ale jeszcze nie teraz
Los nas nabiera, choć szansa na wygraną duża
Twarze kamienne, ale w głowach szaleje burza
Diabeł ze śmiercią patrzą nam prosto w oczy
Mam to gdzieś ziom, bo mam swojego anioła stróża
Prawda jest po środku, ja się pytam gdzie ten środek?
Komu zawinił zarażony hivem noworodek
Wszędzie chamstwo, kłamstwo, fałsz się szerzy
A prawdy nie widać i dlatego trzeba w nią wierzyć
[Refren]
[Zwrotka 3: Shellerini]
Niczym Brand Nubian gram z wyższych pobudek
Z dala od stada kurew, staram się złu nie ulec
Idę przez ciemny tunel wypatrując światła
Wiem, że też tak masz brat ściskając w dłoni amulet
Swą głowę unieś i spójrz dumnie na świat
Uważaj na diabła, na tych co z nim za pan brat
Tu serca zimne, jak głaz pompują jad w żyły
Wiją się wiły, a skurwysyny sieją ferment
Patrzę ze wstrętem na tych amatorów afer
I ich bandę przytakiwaczy co jak klakier klaszczą
Nic ponad prawdą, prosta reguła ziomuś
Ufam nie licznym choć rozsądniej nie ufać nikomu
Sukces rodzi wrogów, mam tą świadomość jak Onar
Więc nie słucham porad typów, co nie wstają z kolan
Wiem którędy iść, czy z kimś, czy iść samemu
Cały czas powtarzając "Si vis pacem para bellum"
[Refren] Tekst - Rap Genius Polska