[Zwrotka 1]
S.O.S wołam, choć nie chodzi o sos jeszcze
Od rana do wieczora te dźwięki dają mi dreszcze
Przeplatam wierszem wers za wersem, wiesz że
Pijani wieszcze przez ten zgiełk tworzą przestrzeń
Dla Was, gdzieś w podziemiach robią zamach
świat kończy się na planach, póki gra rap
Mam jeszcze siłę, już TRZY-PIĘĆ mam za sobą
Pół-śmiech, smutek z trwogą, teraz stań obok, mnie
Zobacz ile mi zabiera dzień, w nocy niespokojny sen
Urodzony by grać smuty, damn
To właśnie ja, taki po prostu jestem
To właśnie rap, zaczynam czuć presję
Ale jak czegoś nie chcę, nie ma szans
Nonsensem jest grać bez den - nie mój stan
Mam za sobą paru kumpli i kobietę w sercu
Czasem już dość wódki tak jak pustych wersów
Chcesz mnie wkurwić? puść tracki z komórki
Co drugi sukinsyn to wtórny produkt wytwórni
Każdy taki sam, nikt od siebie się nie różni
Wolę być gdzie jestem, niż być z nimi na równi
Niż być z nimi na równi ziom, ja pierdole to
[Refren]
Wołam mayday, wołam mayday
Ludzie gonią za czymś coraz częściej
Ty - podaj mi rekę
Bo nie zrobi tego żaden label (żaden label)
[Zwrotka 2]
Jestem w formie jak nigdy wcześniej
Szepczą o mnie, a to jeszcze w przeddzień
Kiedy sygnał mayday, dotrze w miejsce
Gdzie zasięg będzie większy niż World Trade Center
Lub pierdolnie, tak samo jak te wieże
Może pochopnie wierzę, że tak nie będzie
Zaledwie jeden mixtape, ale jaką dał głębię
Odpal to ponownie, nocą, patrząć na pełnię
Przedtem to tylko szczyl ze średniaka
Dlatego nie ma teraz śladu po tamtych trackach
Już wiem, że czasem warto powracać
Sprawdź Jankesa i skumaj, że to niełatwa praca
Miałem kaca, Tak było, dokładnie
On miał zjazd, Tak było, wołanie na dnie
Jestem SHAG, porozmawiaj ze mną zanim błaźnie
Powiesz jaki byłem, z kim chlałem i gdzie upadłem
[Refren]
Wołam mayday, wołam mayday
Ludzie gonią za czymś coraz częściej
Ty - podaj mi rekę
Bo nie zrobi tego żaden label (żaden label) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]