Daj mi szansę, a dam Ci więcej niż lawinę słów
Nawinę znów, że mam pasję za parę stów
Nie ścinam głów, nie jestem katem, mam patent, że
Do głów chce trafiać rapem, inaczej nie potrafię
Zgrywam numery, a mówią, że gwiazdę
One spadają z nieba, ja z nieba nie spadłem
Dla mnie proszę prawdę, pierdole rap-grę
Bez znajomości z każdym dniem niżej upadnę
Jestem S-H-A-G i mam 2-2 prawie
świata nie trawię, tutaj panuje bezprawie
Z dnia na dzień kłamie rzeczywistość
Pijemy czystą, a co jutro się stanie?
Może to wszystko...
Rzucę w pizdu, czy warto być tu
Na jednej z dróg, gdzie upadło już kilku
Wśród młodych kotów i głodnych wilków
Marnych sk**sów, świat kopie Cię po tyłku
Już u schyłku? czy dopiero na początku?
łowca wątków co po kilku szuka odbiorców
W końcu na trzeźwo nie kumam ludzi
Albo mnie wkurwiają albo zdążą zanudzić
Tu dziś, rap mnie budzi, zgrałbym płytę
Mówisz, rap na długi, opłaca Ci się?
Gdy przestane wierzyć, odejdę w ciszę
Wyjadę zagranicę i pierdolnę tym całym syfem
Daj mi szansę...
Daj mi szansę...
Daj mi szansę...
(Wywiad: Eldo)
Wracam mocniejszy, silniejszy o te wersy
I nie wstyd mi za mój materiał pierwszy
Teraz wyciągam wnioski i chcę być lepszy
Dotknij ze mną raju albo wszystko pieprzmy
To nie lament, to uliczna poezja
Fragment rapu z osiedla pisany od serca
Jedni chcą już wracać, drudzy wyjeżdżać
Ci sami ludzie, a ciągle w różnych miejscach
Rap nas napędza, dołuje i wzmacnia
I już sam nie wiem czym jest satysfakcja
Niech rap gra na placach i gra na klatkach
Najgłębsze wersy nie wydane na kompaktach
Taka prawda, to musi chyba hulać nie?
Młoda zamuła nie kuma czego sama chce
Tu płynie duma i pukam o miejsce swe
I wysłuchaj mnie, o niewiele proszę Cię
O niewiele proszę Cię
Daj mi szansę