[Zwrotka 1: Sentino]
Jedno życie, moje konsekwencje
Zaraz rozpierdolę całą konkurencje
Nie ma litości już, nie będziesz widział słońca
Jak zacznę na nich strzelać, tu nie będziesz widział końca
Mój biznes to ulica, polski rap mi zwisa
Wczoraj jeszcze nikt, a dzisiaj zna mnie każda pizda
Jebać twoich ludzi, nie znasz moich ludzi
Wszyscy miękną gdy wchodzę - Vladimir Putin
Rap dyktator, warszawski hardcore
Wchodzę na ta scenę pełną ciotek; gladiator
Za te buty, Louboutin zdechł aligator
Czerwone ślady w klubie, manszetka pod marynarką
Nie chcesz beef'u, idź na before, nie zarywaj z nami
Twoja dziewczyna młoda lubi to - La Vida Loca
Tatuaże, przemoc, kasa, mordo wiara w siebie
Od zera do milionera tam gdzie cygarem jebie
[Refren: Sentino]
Żółty banknot, zielony banknot
Biała skóra, czerwony Lambo
Polska dama, Dolce Gabana
Stary, robię to co robię by zarobić siana
Scarface, Scarface, Sky-ky-ky-ky carface
Scarface, Scarface, Sky-ky-ky-ky carface
Scarface, Scarface, Sky-ky-ky-ky carface
Scarface, Scarface, robię chajs jak Scarface
[Zwrotka 2: Sentino]
Każdy mały siusiu mi tłumaczy swoją wizje
Moje tematy nie wasze, a raczej kolumbijskie
Pół-Chilijczyk, pół-Polak - wariat na 100 Procent
Jednym zdaniem rozwalę cały twój blok, chłopcze
Jaki top model? Jaki biznes znowu?
Chyba sobie robisz jaja z twoim disco polo
Gadają o kobietach, swoich znajomościach
O tym co będzie jutro, co jutro mają dostać
Ja żyje dzisiaj, cisnę z tym gównem ostro
Nocą nie śpię, bo nocą rozmawiam z Moskwą
Żydowski interes, dla nas plik, dla was nic
Spójrz przez okno to kałasz robi, ten cały hałas, b**h
Dzwoń na psy, gdy mię widzisz i ratuj własną skórę
Cisnę ta scenę, jak małym palcem na klawiaturze
Jakieś małe karaluchy znnów szukają rozkmin
Możesz znaleźć mnie w kasynie, jak Sammy'ego Rothstein
[Refren: Sentino] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]